Zlot Chechło-Nakło 2010
- Fox
- Peugeot 205 Master
- Posty: 2053
- Rejestracja: 25 lis pt, 2005 5:09 pm
- Posiadany PUG: 205gti, 504 coupe, 406 kombi
- Numer Gadu-gadu: 6433729
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Zlot Chechło-Nakło 2010
Super ta seria portretów Robson. Rispekt na prawdę! Godnie zastępujesz Agnieszkę , która robiła nam takie zdjęcia w Bieszczadach:)
Tymczasem nasz trip przeniósł się na Słowację, dokąd to pobieżyliśmy za wezwaniem DJ'e EKG:
Były też ogłoszenia pana Podolińskiego, który obiecywał zacinać kurzem na samochody. Nasze były już wystarczająco brudne więc nie skorzystaliśmy:)
Słowacja to w ogóle śmieszny kraj. Robiąc zdjęcia takich oto dźwiczek tajemnych:
Natknąłem się w jednym z zakamarków na naszego Lubego, który korzystając z tego że Gad mu szoferuje obalił chybcikiem tatrę w puszce:
Udaje oczywiście niewinnego. Kopnął puszkę w kąt i wciąż się uśmiecha, ale winę ma wymalowaną na twarzy jak nic:)
Pozostali też świętoszków nie udawali. Akcja balony nie została przerwana nawet w muzeum klasztornym
Gdzie pękające balony brzmiały jak wystrzały z działa armatniego
Rafi jako człowiek kultury aż się odłączył od grupy żeby nie być posądzony o związki z tą oborą jaką prezentowaliśmy:
Nie udało mu się daleko uciec bo wszędzie były zamknięte kraty a tłum napierał:
Po wizycie w klasztorze poszliśmy nad rzekę:
Gdzie Gad i Przemek dla odmiany zaczęli bawić się balonami. Tym razem z wodą:
Kilka widoków z wycieczki:
No i w końcu zaczęliśmy się powoli zbierać do domu. Tutaj jeszcze nasze samochody pod Czerwonym Klasztorem:
Lubomir nas jeszcze na koniec zaskoczył wyciągając nie wiadomo skąd coś co na pierwszy rzut oka wyglądało na przerośniętą zgniłą rzepę:
Luby ma minę jakby właśnie odgryzł ten bielszy kawałek tego czegoś i teraz przeżuwał
Skąd to się wzięło i jakim cudem uniknęło resajklingu pozostanie chyba tajemnicą...
Tymczasem nasz trip przeniósł się na Słowację, dokąd to pobieżyliśmy za wezwaniem DJ'e EKG:
Były też ogłoszenia pana Podolińskiego, który obiecywał zacinać kurzem na samochody. Nasze były już wystarczająco brudne więc nie skorzystaliśmy:)
Słowacja to w ogóle śmieszny kraj. Robiąc zdjęcia takich oto dźwiczek tajemnych:
Natknąłem się w jednym z zakamarków na naszego Lubego, który korzystając z tego że Gad mu szoferuje obalił chybcikiem tatrę w puszce:
Udaje oczywiście niewinnego. Kopnął puszkę w kąt i wciąż się uśmiecha, ale winę ma wymalowaną na twarzy jak nic:)
Pozostali też świętoszków nie udawali. Akcja balony nie została przerwana nawet w muzeum klasztornym
Gdzie pękające balony brzmiały jak wystrzały z działa armatniego
Rafi jako człowiek kultury aż się odłączył od grupy żeby nie być posądzony o związki z tą oborą jaką prezentowaliśmy:
Nie udało mu się daleko uciec bo wszędzie były zamknięte kraty a tłum napierał:
Po wizycie w klasztorze poszliśmy nad rzekę:
Gdzie Gad i Przemek dla odmiany zaczęli bawić się balonami. Tym razem z wodą:
Kilka widoków z wycieczki:
No i w końcu zaczęliśmy się powoli zbierać do domu. Tutaj jeszcze nasze samochody pod Czerwonym Klasztorem:
Lubomir nas jeszcze na koniec zaskoczył wyciągając nie wiadomo skąd coś co na pierwszy rzut oka wyglądało na przerośniętą zgniłą rzepę:
Luby ma minę jakby właśnie odgryzł ten bielszy kawałek tego czegoś i teraz przeżuwał
Skąd to się wzięło i jakim cudem uniknęło resajklingu pozostanie chyba tajemnicą...
Ostatnio zmieniony 04 maja wt, 2010 6:15 pm przez Fox, łącznie zmieniany 9 razy.
Re: Zlot Chechło-Nakło 2010
pszemeq pisze:To było coś, zajebista ekipa, jazda na kacu, dogryzanie ze strony kumpli ale było warto. Jestem wyrzutkiem ale lubicie mnie chyba nie
Aldonko nikt Ci nie będzie dogryzał ,jak nie będziesz nikomu dawała ,tylko jednemu.
- Fox
- Peugeot 205 Master
- Posty: 2053
- Rejestracja: 25 lis pt, 2005 5:09 pm
- Posiadany PUG: 205gti, 504 coupe, 406 kombi
- Numer Gadu-gadu: 6433729
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Zlot Chechło-Nakło 2010
Z tego co wiem to Przemek pozostał Ci Robson wierny podczas całego wyjazdu;)
Teraz w opowieści przychodzi czas na wieczorną imprezę a tam się działo i to jak. Niestety mój aparat się ładował w kontakcie nad łóżkiem Rafiego więc zdjęć nie posiadam. Trzeba poprosić Robsona żeby sam się skompromitował i powklejał to co na siebie ma w swoim aparacie:)
G'woli wprowadzenia powiem że niespodziewanie okazało się że w tym samym czasie, po drugiej stronie miasteczka imprezował ze znajomymi mój tata. Wpadł do nas z gitarą i bandą profesorów różnych krakowskich uczelni. M.in był tam wykładowca z Medycyny i było podejrzenie że może znać Józka i dlatego Józek zmył się tak szybko do domu odmawiając picia 50% gruszkówki:) Po kilku wolniejszych piosenkach na wprowadzenie i kilku wypitych piwa gitarę przejął gospodarz pensjonatu , którego od razu mianowaliśmy Borysewiczem z racji repertuaru i ogólnej aparycji. W miarę jak się wszyscy rozluźniali to nakręciliśmy jednego starszego profesora na kupno 205 i zainteresowaliśmy go autem Żywika:) Miał dzwonić jeśli rano jeszcze będzie o sprawie pamiętał, ale chyba jednak za ostro poimprezował, bo telefon pozostał głuchy. Tak czy siak poopowiadał nam o wolnym kole w wartburgu i jeszcze o wielu rzeczach których nie pamiętam, bo akurat tą część pamięci mi wyżarła Robsonowa gorzała...
Robson z każdą kolejną piosenką odgrażał się że zatańczy z jakąś profesorką, tudzież wyrwie "tą laskę która najbardziej się wydziera przy gitarze". Niestety odwagi albo alku zabrakło i skończyło się na potańcówce z Przemkiem:)
Dalsza część nocy toczyła się albo na balkonie ( to musi opowiedzieć Gad albo Przemek ) albo pod, gdzie gadaliśmy z sąsiadem o nie pamiętam czym, po co i czy w ogóle to się wydarzyło czy tylko przyśniło:) Następna scena którą pamietam to przyjście lokatorów z pokoju obok, otwieranie gruszkówki i pierwszy kubek, który Robson mi wypełnił do połowy...Potem przyszło wino i moje bruderszafty z Aldoną z pokoju obok.
Dalszy obrót akcji niektórzy z was już znają - zaczęły się telefony do znajomych klubowiczów i wyznawanie miłości:)
Potem nastała ciemność...
Aaaa - przypomniał mi się jeszcze dialog pomiędzy mocno już przytłumioną Ulą a sąsiadem
-Jak ma na imię wasz synek?
-Ernest
-ooo to tak jak Einstein!
-eeee nie - jak Hemingway...
hahahah
Robson wklej zdjęcia z imprezy:)
Teraz w opowieści przychodzi czas na wieczorną imprezę a tam się działo i to jak. Niestety mój aparat się ładował w kontakcie nad łóżkiem Rafiego więc zdjęć nie posiadam. Trzeba poprosić Robsona żeby sam się skompromitował i powklejał to co na siebie ma w swoim aparacie:)
G'woli wprowadzenia powiem że niespodziewanie okazało się że w tym samym czasie, po drugiej stronie miasteczka imprezował ze znajomymi mój tata. Wpadł do nas z gitarą i bandą profesorów różnych krakowskich uczelni. M.in był tam wykładowca z Medycyny i było podejrzenie że może znać Józka i dlatego Józek zmył się tak szybko do domu odmawiając picia 50% gruszkówki:) Po kilku wolniejszych piosenkach na wprowadzenie i kilku wypitych piwa gitarę przejął gospodarz pensjonatu , którego od razu mianowaliśmy Borysewiczem z racji repertuaru i ogólnej aparycji. W miarę jak się wszyscy rozluźniali to nakręciliśmy jednego starszego profesora na kupno 205 i zainteresowaliśmy go autem Żywika:) Miał dzwonić jeśli rano jeszcze będzie o sprawie pamiętał, ale chyba jednak za ostro poimprezował, bo telefon pozostał głuchy. Tak czy siak poopowiadał nam o wolnym kole w wartburgu i jeszcze o wielu rzeczach których nie pamiętam, bo akurat tą część pamięci mi wyżarła Robsonowa gorzała...
Robson z każdą kolejną piosenką odgrażał się że zatańczy z jakąś profesorką, tudzież wyrwie "tą laskę która najbardziej się wydziera przy gitarze". Niestety odwagi albo alku zabrakło i skończyło się na potańcówce z Przemkiem:)
Dalsza część nocy toczyła się albo na balkonie ( to musi opowiedzieć Gad albo Przemek ) albo pod, gdzie gadaliśmy z sąsiadem o nie pamiętam czym, po co i czy w ogóle to się wydarzyło czy tylko przyśniło:) Następna scena którą pamietam to przyjście lokatorów z pokoju obok, otwieranie gruszkówki i pierwszy kubek, który Robson mi wypełnił do połowy...Potem przyszło wino i moje bruderszafty z Aldoną z pokoju obok.
Dalszy obrót akcji niektórzy z was już znają - zaczęły się telefony do znajomych klubowiczów i wyznawanie miłości:)
Potem nastała ciemność...
Aaaa - przypomniał mi się jeszcze dialog pomiędzy mocno już przytłumioną Ulą a sąsiadem
-Jak ma na imię wasz synek?
-Ernest
-ooo to tak jak Einstein!
-eeee nie - jak Hemingway...
hahahah
Robson wklej zdjęcia z imprezy:)
- Manwe
- Peugeot 205 Master
- Posty: 2013
- Rejestracja: 04 wrz pt, 2009 2:48 pm
- Posiadany PUG: 205 lacoste'86, 205 gti ph1'87, 309 ph1 3d graffic'89, citroen ax ph1'86, citroen bx ph1'86
- Numer Gadu-gadu: 7424729
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Zlot Chechło-Nakło 2010
hehe mnie tam nikt miłości nie wyznawał tylko próbował przekonać ze Vader jest moim ojcem po czesku ,
dziś okazało się ze pompa to była lipa wszystko już działa ale po relacji dochodzę do wniosku ze pug i tak by nie przetrzymał,
na następny zlot jadę bankowo
a rzepa to zbiorniczek płynu chłodzącego wyjmowany z gti Lubomira w przeddzień wyjazdu
dziś okazało się ze pompa to była lipa wszystko już działa ale po relacji dochodzę do wniosku ze pug i tak by nie przetrzymał,
na następny zlot jadę bankowo
a rzepa to zbiorniczek płynu chłodzącego wyjmowany z gti Lubomira w przeddzień wyjazdu
szukam zderzaków z green'a, lacoste'a, białego cj lub open'a
przygarne silnik ET3, gumowy spojler tylnej klapy Peugeot 309 gti, licznik z obrotomierzem z bx'a ph1
-
- Uzalezniony
- Posty: 687
- Rejestracja: 02 lis ndz, 2008 5:52 pm
- Posiadany PUG: Roland Garros
- Numer Gadu-gadu: 1459401
- Lokalizacja: Gdów
Re: Zlot Chechło-Nakło 2010
Uśmiałem sie do łez
- Para
- Peugeot 205 Master
- Posty: 10182
- Rejestracja: 30 cze pn, 2003 6:31 pm
- Posiadany PUG: najlepszy
- Numer Gadu-gadu: 1559591
- Lokalizacja: Baile Átha Cliath
- Kontakt:
Re: Zlot Chechło-Nakło 2010
Świetne zdjęcia !!! Koniecznie musimy to gdzies umiescic na stronie, a najlepiej zrobic specjalna galerie na zloty.
Ja odebralem telefon, zeby uslyszec niezla zabawe i wyrazy milosci Chyba wszyscy tam wszystkich kochali
Mozna tylko zalowac ze sie nie dolaczylo...
Ja odebralem telefon, zeby uslyszec niezla zabawe i wyrazy milosci Chyba wszyscy tam wszystkich kochali
Mozna tylko zalowac ze sie nie dolaczylo...
- Fox
- Peugeot 205 Master
- Posty: 2053
- Rejestracja: 25 lis pt, 2005 5:09 pm
- Posiadany PUG: 205gti, 504 coupe, 406 kombi
- Numer Gadu-gadu: 6433729
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Zlot Chechło-Nakło 2010
Dzis juz jestem w pracy ale w glowie wciaz mam widok na gory, drogi i 205 smigajace raznie jedna za druga. Ula tez mowi ze snil jej sie dzis zlot:)
Jako ze czasu troche mniej to wrzuce na razie tylko pare fotek z poranka. Ja nie wiadomo czemu obudzilem sie po imprezie o 5:50 i czulem sie wyjatkowo dobrze i swiezo:) Na dodatek wydawalo mi sie ze bylo bardzo cieplo wiec umylem sie i poszedlem na spacer, gdzie o tej porze towarzyszyly mi tylko okoliczne koty:
Widoki po drodze i na gorze byly na prawde piekne. Szkoda ze ladna pogoda ktora wydawalo mi sie widziec po przebudzeniu okazala sie byc jakas pogruszkowa fatamorgana. Tak czy siak nie bylo zle:
Chcialem wyjsc wyzej, ale zaczal sie tam jakis bor gesty wiec musialem zawrocic. Spotkalem za to slimaka w kolorze grafit metalik, ktorego poszukiwalem w odpowiedzi na znalezienie przez Jozka slimaka w kolorze miami blue:)
Po powrocie na gospodarstwo wszystko wciaz bylo spowite w spokoju i ciszy. Pugi dalej staly sobie zaparkowane na podjezdzie pod szope:
Wszedzie bylo widac slady nocnego deszczu:
Dobrze ze dzien wczesniej fachowo i profesjonalnie zabezpieczylismy samochody przed stoczeniem sie ze zbocza:)
Gdyby nie ten glaz pod kolem Lubego to roznie moglo byc:)
Gdy wszedlem do domu bylo juz widac pierwsze slady zycia. Chrabia Drakula, czy angielski pacjent ( jak zostal szybko ochrzczony Lubomir ) juz wstal:
(Jak zawsze elegancki )
Z sasiedniego pokoju dochodzily pierwsze strzepki radosnej porannej rozmowy
-kurde, przypomnialem sobie - chciales mnie chamie zapinac w nocy!
Przemek nie byl do konca zadowolony z tego co udalo mu sobie przypomniec i co mu inni opowiedzieli:
Na oslode dostal od Robsona serduszka do herbaty, co odczytalismy wszyscy w wiadomy sposob:)
Sam Robson wpadl zaraz do pokoju grajac dzwonek telefonem i wykrzykujac do Rafiego - Para dzwoni, odbierz!
-Halo?
Potem pozostalo jeszcze uprzatnac obraz nedzy i rozpaczy, sodomy i gomory po libacji w sasiednim pokoju:
Jak tam wszedlem rano to az mnie cofnelo .Siekiere mozna bylo zawiesic w powietrzu pelnym wyziewow alkoholowych, ogorkow, sledzi i nie wiadomo czego jeszcze co wyladowalo dopiero rano w wielkim worze.
W koncu mozna bylo spokojnie dojsc do siebie ogladajac w TV Pana Kleksa
Tutaj jeszcze prawie udana panorama poranka:
Reszte zdjec postaram sie wrzucic pozniej. W miedzyczasie moze Robson upora sie ze swoim kompem i wklei chociaz zdjecia pana ktorego nakrecilismy na kupno 205 i gitarowego grajka.
Jako ze czasu troche mniej to wrzuce na razie tylko pare fotek z poranka. Ja nie wiadomo czemu obudzilem sie po imprezie o 5:50 i czulem sie wyjatkowo dobrze i swiezo:) Na dodatek wydawalo mi sie ze bylo bardzo cieplo wiec umylem sie i poszedlem na spacer, gdzie o tej porze towarzyszyly mi tylko okoliczne koty:
Widoki po drodze i na gorze byly na prawde piekne. Szkoda ze ladna pogoda ktora wydawalo mi sie widziec po przebudzeniu okazala sie byc jakas pogruszkowa fatamorgana. Tak czy siak nie bylo zle:
Chcialem wyjsc wyzej, ale zaczal sie tam jakis bor gesty wiec musialem zawrocic. Spotkalem za to slimaka w kolorze grafit metalik, ktorego poszukiwalem w odpowiedzi na znalezienie przez Jozka slimaka w kolorze miami blue:)
Po powrocie na gospodarstwo wszystko wciaz bylo spowite w spokoju i ciszy. Pugi dalej staly sobie zaparkowane na podjezdzie pod szope:
Wszedzie bylo widac slady nocnego deszczu:
Dobrze ze dzien wczesniej fachowo i profesjonalnie zabezpieczylismy samochody przed stoczeniem sie ze zbocza:)
Gdyby nie ten glaz pod kolem Lubego to roznie moglo byc:)
Gdy wszedlem do domu bylo juz widac pierwsze slady zycia. Chrabia Drakula, czy angielski pacjent ( jak zostal szybko ochrzczony Lubomir ) juz wstal:
(Jak zawsze elegancki )
Z sasiedniego pokoju dochodzily pierwsze strzepki radosnej porannej rozmowy
-kurde, przypomnialem sobie - chciales mnie chamie zapinac w nocy!
Przemek nie byl do konca zadowolony z tego co udalo mu sobie przypomniec i co mu inni opowiedzieli:
Na oslode dostal od Robsona serduszka do herbaty, co odczytalismy wszyscy w wiadomy sposob:)
Sam Robson wpadl zaraz do pokoju grajac dzwonek telefonem i wykrzykujac do Rafiego - Para dzwoni, odbierz!
-Halo?
Potem pozostalo jeszcze uprzatnac obraz nedzy i rozpaczy, sodomy i gomory po libacji w sasiednim pokoju:
Jak tam wszedlem rano to az mnie cofnelo .Siekiere mozna bylo zawiesic w powietrzu pelnym wyziewow alkoholowych, ogorkow, sledzi i nie wiadomo czego jeszcze co wyladowalo dopiero rano w wielkim worze.
W koncu mozna bylo spokojnie dojsc do siebie ogladajac w TV Pana Kleksa
Tutaj jeszcze prawie udana panorama poranka:
Reszte zdjec postaram sie wrzucic pozniej. W miedzyczasie moze Robson upora sie ze swoim kompem i wklei chociaz zdjecia pana ktorego nakrecilismy na kupno 205 i gitarowego grajka.
- Para
- Peugeot 205 Master
- Posty: 10182
- Rejestracja: 30 cze pn, 2003 6:31 pm
- Posiadany PUG: najlepszy
- Numer Gadu-gadu: 1559591
- Lokalizacja: Baile Átha Cliath
- Kontakt:
Re: Zlot Chechło-Nakło 2010
Hhehehehe Tej części też wam zazdroszcze !!!
A co się działo z Gadem na komendzie ? Bo chyba nie doczytałem albo coś ukrywacie
A co się działo z Gadem na komendzie ? Bo chyba nie doczytałem albo coś ukrywacie
- Pluto
- Maniak
- Posty: 1615
- Rejestracja: 17 cze śr, 2009 10:33 pm
- Posiadany PUG: Audi A4 Quattro Avant
- Lokalizacja: Lubin
- Kontakt:
Re: Zlot Chechło-Nakło 2010
Czekaj na dalszą cześć
Relacje Foxa są genialne
Relacje Foxa są genialne
- Marin205
- Peugeot 205 Master
- Posty: 3172
- Rejestracja: 03 wrz sob, 2005 12:56 pm
- Posiadany PUG: 205RG zamienione na Skodę
- Numer Gadu-gadu: 4777015
- Lokalizacja: Królewskie Miasto Kraków
- Kontakt:
Re: Zlot Chechło-Nakło 2010
POZAZDROŚCIĆ
http://www.katalogi.peugeot205.pl Kliknij tu i zobacz spis katalogów z galerii.
http://www.facebook.com/Peugeot205Brochures Kliknij tu ściągnij katalog w pdf z facebooka
http://www.facebook.com/Peugeot205Brochures Kliknij tu ściągnij katalog w pdf z facebooka
- Marin205
- Peugeot 205 Master
- Posty: 3172
- Rejestracja: 03 wrz sob, 2005 12:56 pm
- Posiadany PUG: 205RG zamienione na Skodę
- Numer Gadu-gadu: 4777015
- Lokalizacja: Królewskie Miasto Kraków
- Kontakt:
Re: Zlot Chechło-Nakło 2010
Widzę że Robson miał swoje "wyjście z ukrycia" z Przemysławem
http://www.katalogi.peugeot205.pl Kliknij tu i zobacz spis katalogów z galerii.
http://www.facebook.com/Peugeot205Brochures Kliknij tu ściągnij katalog w pdf z facebooka
http://www.facebook.com/Peugeot205Brochures Kliknij tu ściągnij katalog w pdf z facebooka
Re: Zlot Chechło-Nakło 2010
Pare fotek ze spotkanych Mercedesów,na stacji benzynowej grupy ze Śląska,
-
- Uzalezniony
- Posty: 687
- Rejestracja: 02 lis ndz, 2008 5:52 pm
- Posiadany PUG: Roland Garros
- Numer Gadu-gadu: 1459401
- Lokalizacja: Gdów
Re: Zlot Chechło-Nakło 2010
Dalej jestem czerwony na twarzy jak pomyśle jak mnie facet z merca zagioł. A co do tańca z Robsonem to poprostu zaklinaliśmy deszcz
- Fox
- Peugeot 205 Master
- Posty: 2053
- Rejestracja: 25 lis pt, 2005 5:09 pm
- Posiadany PUG: 205gti, 504 coupe, 406 kombi
- Numer Gadu-gadu: 6433729
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Zlot Chechło-Nakło 2010
Coś jest na rzeczy. Tyle w tym tańcu było pasji i uczucia że nic dziwnego że leje już 5 dzień i końca nie widaćpszemeq pisze:A co do tańca z Robsonem to poprostu zaklinaliśmy deszcz
Tak czy siak, to żeby pociągnąć historię trochę do przodu to po zjedzeniu wszystkich ciastek, resztki pomidora , wypiciu wody spod ogórków i innych ajtemów ze zdjęcia z panem kleksem wciąż byliśmy głodni. Decyzję o wyjściu do sklepu przyspieszył dodatkowo fakt iż nie powiem kto zrobił w międzyczasie takiego kac klocka że w pokoju zrobiło się duszno;) Jako że wykrywacz gazu, dymu i licznik gajgera w kiblu nie przestawały piszczeć to poszliśmy się zaopatrzyć w jogurty, batoniki czy inne serki żeby oddychnąć innym powietrzem:
Jak widać Przemek nie mógł się nadziwić że tyle kolorów mentosów tam mieli.
Dobrze że jak to w górach - każdy święto święci, ale jak dutki można zarobić to sklepy otwarte na każdym kroku:)
Po zjedzeniu jogurtów wszyscy oprócz Przemka poczuli się lepiej. Przemek jak się okazało kupił jogurt w stanie stałym więc poczuł się po spożyciu jeśli już to gorzej. Idąc na rynek, po raz kolejny podziwiając policyjne fury i patrząc na Przemka który coraz mniej szczególnie wyglądał zastanawialiśmy się czy możemy już gdzieś jechać czy jeszcze. Gad wpadł na pomysł że pójdziemy na komisariat się przebadać. Robson był troche oporny, bo po nocnych ekscesach czuł że jakby ktoś na niego doniósł to 15 lat na kamczatce byłoby łaskawym wyrokiem. Uspokoiliśmy go że Przemek jest pełnoletni w końcu i nic mu nie grozi i weszliśmy w komplecie.
Tutaj pewnie jesteście rozczarowani:) Był plan że opowiemy wersję o Gadzie który po pijaku czołgając się po chodniku natknął się na patrol, pobił funkcjonariuszy, zwyzywał i na koniec obraził jeszcze ich matki co było już przesadą i został wsadzony do mamra:) Niestety aż tak źle nie było - weszliśmy tam z własnej woli.
Na miejscu policjant zażądał od nas dokumentów i dowodów rejestracyjnych co spłoszyło wszystkich poza Gadem, który wciąż wyluzowany wszedł za kraty:
Cała reszta została na zewnątrz z niepokojem obserwując przebieg wydarzeń:
Tutaj okazało się że to że Gad nie umiał nadmuchać balona nie było przypadkiem. Z alkomatem też sobie jego płuca nie radziły i trzeba było kilka prób żeby wydmuchać 0.00...Zdziwił nas ten wynik bo wyszło że Gad musiał dnia poprzedniego wylewać za kołnierz:)
Tak czy siak wciąż w komplecie poszliśmy kupić trochę nabiału na pobliski stragan:
Po tym jak Robson urajcował panią inteligentną gadką i przyprawił o rumieńce zawstydzenia Rafi postanowił że też podejdzie. Z braku wdzięków chciał panią wyrwać na stówkę w portfelu:
Niestety się nie udało, bo nie skorzystał z naszych rad żeby nie brać reszty:)
Dalsza droga zaowocowała spotkaniem koleszków Druana którzy natchnęli Gada do rozmyślań na temat oddawania moczu w takich wędkarskich buciorach:
Dywagacje zakończył ktoś mówiąc że po prostu wyrównują poziom płynów:)
Wizyta na bulwarze zaowocowała jeszcze odkryciem czegoś pomiędzy dziecięcym domkiem na drzewie a meliną bezdomnych:
Szkoda że Rafi nie miał swoich ulubionych rękawiczek, które nosił w zimie bo pasowałby do scenerii jak ulał:)
W ramach amatorskiego kółka architektonicznego przedyskutowaliśmy jedne z ciekawszych przykładów góralskiej architektury:
A także zrobiliśmy przegląd miejscowego rynku nieruchomości pod kątem ewentualnej siedziby klubowej:
Było też kilka nie najgorszych z estetycznego punktu widzenia domostw:
Przemek i Robsonem powoli przestawali się na siebie czubić i wytykać sobie krzywdy, czym wzruszyli Gada, który skomentował z rozrzewnieniem tą scenę mówiąc "Patrzcie jak oni sobie ładnie idą razem..."
W ten sposób, wolnym tempem, wypoczywając po nocnych swawolach powoli kierowaliśmy się w stronę rynku gdzie spotkaliśmy takiego oto pana:
który był szalenie zdziwiony że na taką dużą grupę chłopa mamy tylko jedną kobiete, o sorry - dwie! - poprawił się zauważając długie włosy Gada:) Potem bełkotał jeszcze coś przed dłuższą chwilę, ale nie dosłyszeliśmy bo wcześniej już sobie poszliśmy na rynek gdzie mogliśmy przyuważyć przykład wiejskiej astry :
Reszta niebawem - powoli zbliżamy się do końca