Jestem swoim peżo 1800km od domu, całą trasę od Polski do Anglii (szczególnie przez Niemcy
) przeleciał prawie na odcince bez zająknięcia. Problem zaczął się niedawno - jak było wilgotno to nie chciał odpalić, strzelał z wydechu marchewami - jak się rozgrzał było OK. Od zeszłego tygodnia auto stoi i czeka na naprawę, silnik odpali, trzymie równo obroty, pali na wszystkie gary, ale przy minimalnym dodaniu gazu od razu gaśnie. Widać jak wtrysk pluje benzyną na wolnych, jak otworzę trochę przepustnicę to tak jakby odcinał paliwo bo strumień paliwa znika. Pierwszy podejrzany - TPS - rozebrany, wyczyszczony, przemierzony i wyregulowany jeszcze zanim auto zaczęło gasnąć. Słychać jak krokowiec pracuje, więc można przyjąć że TPS sprawny.
Świece wymienione zaraz przed trasą, kable, kopułka i palec w b.dobrym stanie.
Filtr paliwa wymieniony dzisiaj, w środę przyjdzie z ebaya manometr do paliwa i sprawdzę czy ciśnienie jest ok. Notabene - ktoś wie w jakich granicach powinno być ciśnienie paliwa? bo nie wiem jakich wartości się spodziewać.
Fakt że problemy się zaczęły gdy było wilgotno sugerowałby problemy z układem zapłonowym, ale sprawdzałem i iskra jest prawidłowa.
Ma ktoś jeszcze pomysł co go może boleć? Jutro rodzinka wyśle mi zapasowy wtrysk i komputer, może pomoże.
Pozdro!