Strona 1 z 3

GTI Export - grafit w krainie granitu

: 08 wrz czw, 2016 10:17 pm
autor: helterskelter
Kryzys wieku średniego a może rozprzestrzeniająca się po tym forum choroba, sam nie wiem.
Nerwowa noc z wtorku na środę... przygarnąć czy odpuścić... przecież mam czym jeździć. A z drugiej strony opowieści kolegów jeżdżących GTI (nie wiem dlaczego ale z tych opowieści przypomina mi się w tej chwili tylko "banan na twarzy").
W środę szybka konsultacja z Bananowcem (cyt.: Nowak zabrał nam gentry z Wrocławia, to niech chociaż jakieś inne GTI wróci na Dolny Śląsk).
W środę wieczorem wracając od Bananowców, gdzieś w połowie drogi między Wrocławiem a Strzelinem podejmuję decyzję. Telefon do Mariusza: biorę, jak jeszcze nie sprzedałeś. Szybkie uzgodnienie terminu i dziś ok. godz.15 stałem się posiadaczem peugeota 205 Gti w wersji Export.
Wielkie słowa uznania dla Mariusza (Nowak68) za uratowanie 205-ki i doprowadzenie auta do stanu,który powoduje, że nikt obok tego egzemplarza nie przechodzi obojętnie. _O_
Mam nadzieję, że Nowak68 wesprze ten temat, dodając do niego fotki z okresu, kiedy ratował GTI i kilka bieżących zdjęć.
Ja na razie posiadam dwa:
Export wyrusza z SC do krainy granitu:
mms_20160908.jpg
i drugie z cyklu: faceci to takie duże dzieci.
08092016.jpg

Re: GTI Export - grafit w krainie granitu

: 08 wrz czw, 2016 10:31 pm
autor: krzyska
Gratulacje, swietne auto.

Re: GTI Export - grafit w krainie granitu

: 08 wrz czw, 2016 10:48 pm
autor: nowak68
Auto poszło w dobre ręce. Niech powoduje moc satysfakcji z jazdy 8)
Nie było mi łatwo, ale i takie decyzje trzeba podejmować. Zrobiłem co mogłem aby gti wyglądał jak teraz, choć pewnie mogłem więcej :wink:
Zamieszczam kilka zdjęć z okresu "przepoczwarzania" :)

Re: GTI Export - grafit w krainie granitu

: 08 wrz czw, 2016 11:17 pm
autor: pawel
Poszedł w dobre ręce, gratuluje Wojtek!

Re: GTI Export - grafit w krainie granitu

: 08 wrz czw, 2016 11:56 pm
autor: Indjana
Graty Wojtek! Fajnie, że przyjechał na Dolny Śląsk :D

Re: GTI Export - grafit w krainie granitu

: 09 wrz pt, 2016 12:06 am
autor: RafGentry
Wszystko zostało w rodzinie. Bardzo fajnie! Gratulacje dla Wojtka i szacun dla Mariusza za kupę dobrej roboty _O_

Re: GTI Export - grafit w krainie granitu

: 09 wrz pt, 2016 9:17 am
autor: dzikson
Wojciechu, jestem pod ogromnym wrażeniem, porządziłeś szeroko _O_
Czuję, jak za tym autem stoi cała bogata historia prawdziwie męskich decyzji. Zakup, odrestaurowanie, sprzedaż, odkupienie. Historia, która budzi respekt :)

Re: GTI Export - grafit w krainie granitu

: 09 wrz pt, 2016 9:45 am
autor: daro
No to teraz pojechałeś :shock: _O_ _O_
To co mały zlocik Sława Radzyń 23-24.09 :?: Chciałbym go zobaczyć.
Gratuluje i zazdraszczam :lol:

Re: GTI Export - grafit w krainie granitu

: 09 wrz pt, 2016 9:59 am
autor: fila1223
Ja bym od nowaka tego gti nie kupił... tylko dlatego że w nim nie ma nic do robienia :D( no dobra kasy tez nie miałem 8)7 )
Fajnie że pug został na forum i trafił w dobre ręce :D

Re: GTI Export - grafit w krainie granitu

: 09 wrz pt, 2016 11:40 am
autor: nowak68
fila1223 pisze:Ja bym od nowaka tego gti nie kupił... tylko dlatego że w nim nie ma nic do robienia :D( no dobra kasy tez nie miałem 8)7 )
Fajnie że pug został na forum i trafił w dobre ręce :D


W każdym jest coś do zrobienia :wink: Tyle, że w jednym mniej a w drugim wiecej :Y

Nie macie pojęcia jak bardzo się cieszę, że Wojtek został właścicielem tego auta _O_

Re: GTI Export - grafit w krainie granitu

: 09 wrz pt, 2016 12:51 pm
autor: helterskelter
Dziękuję wszystkim za mile słowa.
Postaram się nie zepsuć auta :P
Tak jak pisze Mariusz, w każdym aucie jest coś do zrobienia. W Exporcie do ogarnięcia jest kokpit, a tak naprawdę deska, bo ta w aucie ma wiele ubytków i wypada zastąpić ją egzemplarzem mniej zużytym.
Planuję w najbliższym czasie rozebrać deskę, choćby w celu wymiany żarówek podświetlenia licznika i wtedy ocenię, co tam jeszcze może być do wymiany.
Stosowną listę umieszczę w tym temacie oraz w dziale KUPIĘ. Nie ukrywam, że liczę na pomoc forumowiczów.
Muszę się też nauczyć radzić sobie z typowymi usterkami silników XU (na razie ogarniam tylko diesle). Na tą chwilę do ogarnięcia jest gaśnięcie auta na zimnym silniku. Zdaje mi się, że było coś o tym ostatnio na forum; przejrzę, poczytam i zacznę zadawać pytania 8)7
daro pisze:No to teraz pojechałeś :shock: _O_ _O_
To co mały zlocik Sława Radzyń 23-24.09 :?: Chciałbym go zobaczyć.
Gratuluje i zazdraszczam :lol:
W tym terminie nie dam rady, wyjeżdżam na wesele. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żebym wybrał się w któryś dzień do Obornik, zabierając po drodze Bananowców, bo sam nie pamiętam adresu :mrgreen:

Jeszcze tak na szybko wrzucam to co wypluł servicebox. Dużo tego nie ma.
GTI_servicebox.png

Re: GTI Export - grafit w krainie granitu

: 09 wrz pt, 2016 12:55 pm
autor: Fox
Jak ja lubię takie chwile gdy, wchodząc na forum, dowiaduję się o czymś tak niespodziewanym a zarazem pozytywnym. Pamiętam jak w Grecji, po kilku twoich brawurowych manewrach na ślepych zakrętach, śmialiśmy się że gdyby tylko dać Ci szybszy samochód to wyprzedziłbyś samego Loeb'a. Te czasy chyba właśnie się zaczynają. Baw się niegrzecznie ale bezpiecznie:)

Re: GTI Export - grafit w krainie granitu

: 09 wrz pt, 2016 6:52 pm
autor: 2mouse
helterskelter pisze: Na tą chwilę do ogarnięcia jest gaśnięcie auta na zimnym silniku.
Kolejny.... :D :P

Gratulacje! To była odważna i bardzo dobra decyzja. :)

Re: GTI Export - grafit w krainie granitu

: 09 wrz pt, 2016 9:48 pm
autor: czargosia
Gratki
Pojazd godny uwagi. Wartość auta w tym stanie bedzie tylko wzrastać. Dobra lokata kapitału a przy tym frajda - bezcenna

Re: GTI Export - grafit w krainie granitu

: 09 wrz pt, 2016 10:21 pm
autor: nowak68
dzikson pisze:Wojciechu, jestem pod ogromnym wrażeniem, porządziłeś szeroko _O_
Czuję, jak za tym autem stoi cała bogata historia prawdziwie męskich decyzji. Zakup, odrestaurowanie, sprzedaż, odkupienie. Historia, która budzi respekt :)

Wywołany do tablicy, muszę trochę opowiedzieć jak gti dostało się w moje ręce...
Mam kolegę pasjonata 205 od zawsze, który od rodziców na 18 urodziny dostał białego 205 w dieslu pachnącego nowością. Cudo błyszczące i budzące zachwyt. Było to coś około roku 1988 :)
Przez wiele lat jeździł dieselkiem, potem drugim i kolejną 205, aż pewnego dnia w listopadzie 2006 roku zakupił za zachodnią granicą gti export. Auto jak wspominał mi było ładne, kolor trzymało, był zdrowy i nigdy nie uderzony. Jedynym problemem był silnik który żłopał olej na potęgę. Po niedługim czasie w trakcie jakiejś ściganki z golfem, padł na amen. Kolega zakupił silnik gdzieś w południowej Polsce i zlecił fachowcom aby dokonali dzieła wskrzeszenia serducha. Tak też się stało. Auto jeździło i cieszyło oczy...w tym moje :shock:
Mijały lata...
Życie czasem bywa trudne, i czasem pod górkę, więc jakoś temat auta nie był dłuższy czas poruszany, a i ja miałem swoje sprawy.
Gdzieś około 2011 roku spotkałem właściciela owego gti i dowiedziałem się że stoi zepsuty na podwórku.
Delikatnie zapytałem czy może go odsprzeda, ale usłyszałem bardzo stanowczą odmowę. Cóż było robić? Jedynie czekać. Tak mijały miesiące. Przejeżdżając koło domu kolegi widziałem gti stojące pod śliwką z jednej lub z drugiej strony. Czyżby jeździł? Kiedyś zapytałem o to właściciela, ale okazało się.że gdy kosi trawnik to przeciąga auto na lince, żeby łatwiej było wykosić w miejscu gdzie stał. Auto nadal nie było na sprzedaż...
Aby uzupełnić fakty, muszę dodać, że w latach 2000-2005/lub coś koło tego/ byłem właścicielem kolejno trzech 205 w dieslu i czasem wymienialiśmy kilka zdań na temat swych aut.
I tak nadszedł wrzesień 2013 roku. Pewnego dnia wstąpiłem do kolegi zobaczyć co tam słychać, oraz jak się mają sprawy z autem. Wówczas dowiedziałem się. że auto ma iść na złom po kawałku i że nadal nie jest na sprzedaż. Cholera, jak skłonić właściciela do zmiany decyzji?
Siedliśmy, pogadaliśmy o starych czasach, o jego i moich 205, i jakoś udało się znaleźć wyjście z tego impasu. Musiałem Mu obiecać, że nie zmarnuję auta, oraz to, ze jak go zrobię to będzie mógł sobie w nim choć raz usiąść. I tak dobiliśmy targu....
GTI przypchnęliśmy na podwórko z moim ojcem o świcie w niedzielę. Auto nie chciało ruszyć z miejsca. W kołach było mało powietrza i było tak zastane, że co dwadzieścia metrów musieliśmy odpoczywać,a do pokonania było około 400 metrów. Potem pojechaliśmy na grzyby...
Ciąg dalszy nastąpi... :)