Bieszczadzki TRIP(oby nie tylko)krakowskiej ferajny 7-9 VIII

Tutaj umawiamy się na spotkania klubowe, informujemy o odbywających się zawodach i imprezach sportowych i tuningowych.
Awatar użytkownika
Agnieszka
Uzalezniony
Posty: 998
Rejestracja: 31 mar pn, 2008 9:51 pm
Posiadany PUG: 205 Forever
Lokalizacja: Marki (koło Warszawy)
Kontakt:

Re: Bieszczadzki TRIP(oby nie tylko)krakowskiej ferajny 7-9 VIII

Post autor: Agnieszka »

Dervo - zdjęcia jak zawsze super!
Tylko dla mojego małego monitorka trochę za duże. Ale nic to.
Foxa chyba dopadło zmęczenie, bo dalszej części relacji nie widać :)
A czy ktoś wie co ze Smol_arem? Jechał z nami prawie do samej Warszawy, ale na forum się nie zameldował po przyjeździe.
Awatar użytkownika
Dervozavilus
Maniak
Posty: 1152
Rejestracja: 26 kwie czw, 2007 12:37 pm
Posiadany PUG: 205 LucKy LooK 1.4 XSi
Numer Gadu-gadu: 0
Lokalizacja: WF
Kontakt:

Re: Bieszczadzki TRIP(oby nie tylko)krakowskiej ferajny 7-9 VIII

Post autor: Dervozavilus »

Rzeczywiście, trochę przyszalałem z rozdzielczością. Poprawiona powinna być OK dla wszystkich.

Tak sobie właśnie przeglądam historię tematu i zauważyłem, że wynajęcie przewodnika po muzeum w Bóbrce kosztowało 20 zł. My z Markiem się spóźniliśmy i płaciliśmy tylko za bilety. Ile komu trzeba zwrócić?
Awatar użytkownika
Fox
Peugeot 205 Master
Posty: 2053
Rejestracja: 25 lis pt, 2005 5:09 pm
Posiadany PUG: 205gti, 504 coupe, 406 kombi
Numer Gadu-gadu: 6433729
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Bieszczadzki TRIP(oby nie tylko)krakowskiej ferajny 7-9 VIII

Post autor: Fox »

Za przewodnika ja placilem, ale nie ma sie co z tego rozliczac . To niewielka kwota - biore ja na siebie. Bylo nas ponad 20 osob wiec przelewanie kilkudziesieciu groszy na konto mija sie z celem anyway. Zdjecia postaram sie wrzucic dzisiaj. Wczoraj jakos braklo czasu i bylem jakis przymulony:). Poza tym musze troche mniej czasu spedzac na forum - Ula mowi ze sie uzaleznilem.Pewnie ma racje, bo od czasu tego wyjazdu zerkam co chwila czy ktos nie wrzucil jakis zdjec albo filmikow:)
Awatar użytkownika
Agnieszka
Uzalezniony
Posty: 998
Rejestracja: 31 mar pn, 2008 9:51 pm
Posiadany PUG: 205 Forever
Lokalizacja: Marki (koło Warszawy)
Kontakt:

Re: Bieszczadzki TRIP(oby nie tylko)krakowskiej ferajny 7-9 VIII

Post autor: Agnieszka »

:lol: :lol: :lol:
Foxiu, wieczorem będziesz miał co oglądać. Jak dokończysz swoją relację, ja wrzucę coś od siebie :)
Ostatnio zmieniony 12 sie śr, 2009 6:11 pm przez Agnieszka, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
wojtasny
Junior
Posty: 115
Rejestracja: 26 mar czw, 2009 1:38 pm
Posiadany PUG: 1,4 GR
Numer Gadu-gadu: 5750955
Lokalizacja: Czaniec
Kontakt:

Re: Bieszczadzki TRIP(oby nie tylko)krakowskiej ferajny 7-9 VIII

Post autor: wojtasny »

Marzenka tez mi mówiła już jakiś czas temu, że się uzależniłem... Jeszcze na porządku dziennym jest to, że na pierwszym miejscu jest auto, na drugim forum, a potem Ona.... :P. Idę coś przy aucie pogrzebać puki Żonka jest w pracy :-)
Smol__ar
Nowicjusz
Posty: 60
Rejestracja: 26 lut pn, 2007 2:51 pm
Numer Gadu-gadu: 4155767
Lokalizacja: Płock

Re: Bieszczadzki TRIP(oby nie tylko)krakowskiej ferajny 7-9 VIII

Post autor: Smol__ar »

Agnieszka pisze: A czy ktoś wie co ze Smol_arem? Jechał z nami prawie do samej Warszawy, ale na forum się nie zameldował po przyjeździe.
Jak miło że ktoś o mnie pamięta :) Jestem cały i zdrowy. Dojechałem z koleżanką o 4:50 do Płocka. 30km przed domem w Wyszogrodzie musiałem zatrzymać się na 20 minut aby zamknąć oczy i podładować się bo głośna muzyka, śpiew i kawa już przestały pomagać. Później postaram się ogarnąć zdjęcia i wstawić parę w temacie.
Awatar użytkownika
dzikson
Maniak
Posty: 1191
Rejestracja: 23 sty wt, 2007 10:23 pm
Posiadany PUG: 205XS
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Bieszczadzki TRIP(oby nie tylko)krakowskiej ferajny 7-9 VIII

Post autor: dzikson »

Daj też namiar na tapicera w Płocku, o którym rozmawialiśmy.
pszemeq
Uzalezniony
Posty: 687
Rejestracja: 02 lis ndz, 2008 5:52 pm
Posiadany PUG: Roland Garros
Numer Gadu-gadu: 1459401
Lokalizacja: Gdów

Re: Bieszczadzki TRIP(oby nie tylko)krakowskiej ferajny 7-9 VIII

Post autor: pszemeq »

Czarku fotki przednie ale generalnie czekam na więcej
Awatar użytkownika
Fox
Peugeot 205 Master
Posty: 2053
Rejestracja: 25 lis pt, 2005 5:09 pm
Posiadany PUG: 205gti, 504 coupe, 406 kombi
Numer Gadu-gadu: 6433729
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Bieszczadzki TRIP(oby nie tylko)krakowskiej ferajny 7-9 VIII

Post autor: Fox »

No to jestem już po pracy w domu i mogę dalej przedzierać się przez zdjęcia w poszukiwaniu tych, które pomogą opowiedzieć jakąś historię związaną z naszym wyjazdem tym, których z zabrakło. W tej części relacji pewnie będzie wiele luk, gdyż nie zawsze miałem możliwość robić zdjęcia i pewnie niektóre epizody zostały już zapomniane. Mam nadzieję że Ci, którzy pamiętają lepiej będą uzupełniać opowiadanie.
Tak więc po pożegnaniu Maydooma ruszyliśmy w okrojonym składzie w stronę Bóbrki.Droga szykowała się trudna, ale co to dla takich zawodowców:

Obrazek

Chwilkę później dołączył się do nas Wojtasny ze swoim niezniszczalnym leżakiem z 84 roku. Na prawdę pełen szacunek do tego samochodu. Pomimo iż jechaliśmy w dość zwartym peletonie, mieliśmy cb radia i każdy mniej więcej wiedział gdzie jedziemy to gubiliśmy się na każdym większym skrzyżowaniu:) Po jednej z takich zamotek Przemeq nadrabiając dystans zaczepił swoim Rolandem o jakiś pług. Wiedząc po jakich drogach się przemieszczaliśmy pewnie nie jeden pomyśli że musieliśmy przejeżdzać akurat przez pole karczochów, spieszę więc z wyjaśnieniem że była to normalna droga asfaltowa. Bez większych problemów dotarliśmy do Bóbrki gdzie ustawiliśmy auta jak w rzymskiej kohorcie:

Obrazek

i gdzie Gad zasugerował że skoro jego przekonano że potrzebuje grilla i żeby kupił to mnie można przekonać że potrzebuję przewodnika:) Ruszyliśmy więc na zwiedzanie:

Obrazek

Muzeum jak każde najpierw było ciekawe, potem męczące a na koniec zaczęliśmy zaglądać do każdej dziury czy przypadkiem nie ma tam jakiegoś jedzenia:

Obrazek

Tutaj Dzikson słucha jak pan mówi że to co się kiwa w górę i w dół to jest kiwon i pompuje ropę, ale tylko kilka razy na tydzień bo złoże jest na wyczerpaniu:

Obrazek

Zwiedzaliśmy jeszcze warsztat w którym bez problemu możnaby Raf'owi nie tylko linkę przełożyć z cinquecento ale i całą resztę:

Obrazek

Miły pan mówił też, co bardzo ucieszyło męską część widowni że w tamtych czasach również kobiety imały się ciężkich prac. Napędzały maszyny kręcąc kołem tudzież robiły inne rzeczy o których zapomniałem, albo których nie usłyszałem bo zostałem w warsztacie robić poprzednie zdjęcie

Obrazek

Tak a propos tych kobiet to padły tam zdania typu "napęd na cztery baby" oraz słowo babiarz, czyli kowal który posuwał babę czyli takie szpejo które przesuwało się w lewo i prawo - chyba:) Jak ktoś lepiej słuchał to niech napisze:)

Na koniec przeszliśmy do części wystawowej gdzie bawiliśmy się w odnajdywanie kombinacji kolorowych guzików które spowodują włączenie się syreny alarmowej

Obrazek

Tym gagatkom się chyba udało:)

Obrazek

Na ścianie wisiał obrazek ekipy na miarę naszej późniejszej drużyny do poszukiwaniu drzewa "Pinokio":)

Obrazek

A tutaj deska kreślarska, z której przy najmniejszym dotknięciu spadał ten zabytkowy pergamin wprawiając w przerażenie tego co to zwalił a w śmiech całą resztę. Ci którzy przyszli później, w tym ja od razu byli zachęcani słowami - "ej zobacz jakie fajne, poruszaj linijką" i potem hahaha:) Tutaj ofiarą padli Kamkiler a Altawiolistką:

Obrazek

Na koniec jeszcze Gad próbował natankować z antycznego dystrybutora :

Obrazek

I mogliśmy jechać dalej:

Obrazek

W końcu dotarliśmy do smażalni pstrąga w Przysłupie. Rychło w czas.Skończyły się już nawet ostatnie suchary jakie mieliśmy w aucie. Byliśmy tak głodni że zaczynałem myśleć że jeszcze troche i gąbka z siedzenia mi się zacznie wydawać ciekawym pożywieniem. Jakiś czas potem zerknąłem do auta Przemka i pomyślałem hmmmmm
Obrazek

No ale wracając do Przysłupa to w końcu zasiedliśmy przy stołach z widokiem na Połoniny:

Obrazek

Pani w okienku była bardzo miła ale nie dała żadnego upustu, powiedziała że nie liczy że tam jeszcze wrócimy i poleciła Gad'owi wziąć podwójną porcje bo jedną to się nie naje.Sól wyglądała tak samo jak cukier bo się jakoś zgranuliła i musiałem wkładać palec do wszystkiego co białe żeby rozpoznać. Tak czy siak głód został zaspokojony i pojechaliśmy dalej. Tyle co dotarliśmy do Wetliny , Przemeq kupił wino bieszczady i naszykował nam się kolejny postój:

Obrazek

Osmonovowi auto zaczęło kurzyć na biało. Była chwila zwątpienia i nawet plany objazdowe, ale w końcu udało mi sie przekonać wszystkich że już niedaleko i że jedziemy dalej wyznaczoną trasą. Niestety szybko się okazało że tymi słowami się skompromitowałem bo po kawałku przyzwoitego asfaltu pod kołami znaleźliśmy się w tym oto miejscu:

Obrazek

Zakaz wjazdu i podpis "droga zakładowa". Radości oczywiście nie było końca. Każdy nie mógł się wręcz doczekać jak to wjedziemy nielegalnie do jakiegoś ciemnego boru z niedźwiedziami z którego nie wiadomo czy jest jakiś wyjazd...Na szczęście byli tam rowerzyści górscy którzy powiedzieli że nie ma na trasie szlabanów i chociaż nie polecają trasy to teoretycznie można nią przejechać. Więcej nam nie trzeba było - pojechaliśmy:) Z tego fragmentu niestety nie mam zdjęć bo byłem zbyt przestraszony rykiem niedźwiedzia i przeskakującą przed maską sarną - ręce mi się trzęsły i zdjęcia wyszły zamazane.

A sorry, jednak mam jedno zdjęcie. To mniej więcej połowa tej drogi i krótki postój na zwarcie szeregów: ( w dole płynął sobie San i było ogólnie pięknie. Szkoda tylko że już tak ciemno o tej porze )

Obrazek

Czekam na filmik od Żywika z naszymi okrzykami na końcu trasy - zwycięstwo, uratowani! cywilizacja!:) Radości nie było końca, a Raf nawet stwierdził że za łatwo nam poszło i postanowił dla odmiany urwać linkę sprzęgła. Trzeba było przepakować bambotle do mojego auta a Rafa z pasażerką do Gad'a:

Obrazek

W międzyczasie Jarmarek odwalił kawał dobrej roboty i spotkał chłopa pod sklepem który udostępnił nam łąkę do zamieszkania. Miejscówka była nad samym jeziorem i w nocy wyglądała jakby nie miała wad. Pierwszy poślizg sandała na krowim łajnie ostudził troche entuzjazm, ale zaraz potem zapłonęło ognisko, otworzyły się puszki i butelki i było znowu pięknie.

Idę się napić coli. Zaraz będę wyszukiwał zdjęcia i opisywał dalej:)
Ostatnio zmieniony 12 sie śr, 2009 9:00 pm przez Fox, łącznie zmieniany 3 razy.
pszemeq
Uzalezniony
Posty: 687
Rejestracja: 02 lis ndz, 2008 5:52 pm
Posiadany PUG: Roland Garros
Numer Gadu-gadu: 1459401
Lokalizacja: Gdów

Re: Bieszczadzki TRIP(oby nie tylko)krakowskiej ferajny 7-9 VIII

Post autor: pszemeq »

Szody nie okazały sie duże, niewielka rysa zaraz za drzwiami pasażera, heh Fox ale pościelowy patent działa przynajmniej gąbka sie nie kruszy i nadal pozostaje w swoim pierwotnym kształcie. More more gimme more
Awatar użytkownika
Fox
Peugeot 205 Master
Posty: 2053
Rejestracja: 25 lis pt, 2005 5:09 pm
Posiadany PUG: 205gti, 504 coupe, 406 kombi
Numer Gadu-gadu: 6433729
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Bieszczadzki TRIP(oby nie tylko)krakowskiej ferajny 7-9 VIII

Post autor: Fox »

Auta zaparkowane: Wszyscy byli tak zaoferowani spotkaniem że nikt nie zauważył że u góry leci kometa

Obrazek

Księżyc dziarsko świeci sobie nad polaną:

Obrazek

Namioty rozbite powoli namakają rosą, a te rozbite na krowich plackach nabierają aromatu

Obrazek

Mogłoby się wydawać że panuje spokój i cisza. Nic bardziej mylnego. Kawałek dalej został właśnie powołany do życia szwadron najlepszych z najlepszych. Cel : Znaleźć drewno na opał ; Kryptonim akcji : "Pinokio"

Po tej akcji wszyscy już wiedzą że w bagażniku należy wozić ze soba na takie wyjazdy siekierę i piłę. Wtedy tego nie wiedzieliśmy. Udało mi się wdrapać na drzewo i scyzorykiem Jarmarka nadpiłować kilka konarów tak aby Jarmarek mógł za pomocą liny holowniczej i nieziemskiej wręcz krzepy pourywać te wielkie gałęzie z łatwością z jaką pękają linki sprzęgła w 205:

Obrazek

Reszta zespołu również naniosła pełne naręcza opału :

Obrazek

Chwile później można było już ładować drewienka do ogniska:

Obrazek

Zespół Pinokio wyruszał na wiele misji. Na jednej z nich myślałem że się popłaczę ze śmiechu zaraz potem jak Bananowiec bodajże zachęcony widokiem suchej gałezi w rowie zrobił krok w jej kierunku zapadając się po pas w jakimś chruście:) Tutaj zdjęcie zespołu jeszcze w chwili działania w pełnej konspiracji:

Obrazek

A tutaj już w pełnej krasie:

Obrazek

Korzystając z tego że miałem statyw i nie bardzo było wiadomo jak go odpiąć ktoś wymyślił żeby go ustawić na drodze i zrobić fotoradar. Niestety nie było wyzwalacza na sznurku i pomysł nie został zrealizowany a szkoda:)

Po wysiłku trzeba było coś zjeść. Podczas gdy czekaliśmy aż kiełbaski się przypieką Osmonov albo Wojtasny wyskoczył nagle z butlą gazową i zaczął pichcić pulpety:

Obrazek

Nie wiadomo dlaczego na ten widok Gad dostał histerycznego wręcz napadu śmiechu:) Kto nie miał pulpetów szukał sobie pożywienia gdzie sie dało:

Obrazek

Chociaż czy to ważne co się je? Ważne czym się przepija:)

Obrazek

Od razu widać że Rafi jest fanem tej marki - nawet bluzę ma w kolorze etykiety:)

Na koniec jeszcze widoczek na nasze obozowisko, tudzież pobojowisko:

Obrazek

Powoli zaczęliśmy rozchodzić się do namiotów i zrobiło się cicho. Nie wiem jak inni ale ja miałem pod namiotem chyba kretowisko. Mimo wszystko po takim dniu spało się doskonale:)
Ostatnio zmieniony 12 sie śr, 2009 10:03 pm przez Fox, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
Fox
Peugeot 205 Master
Posty: 2053
Rejestracja: 25 lis pt, 2005 5:09 pm
Posiadany PUG: 205gti, 504 coupe, 406 kombi
Numer Gadu-gadu: 6433729
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Bieszczadzki TRIP(oby nie tylko)krakowskiej ferajny 7-9 VIII

Post autor: Fox »

Dzień 3 upłynął jak wszyscy wiemy pod znakiem naprawy najpierw auta Rafiego a potem Dziksona. Nie będę się rozpisywał bo muszę zaraz zwolnić komputer Uli:) Gad zabrał się do roboty skoro świt i o ile wszystko miało iść szybko to skończyło się tak jak wiemy tym że Gad znów się nie umył a trzeba było jechać:) Tutaj fajnie by był jakby Gad z Jarmarkiem opowiedzieli jak to poszli się myć do domu obok którego stało auto Rafa, bo historia jest przednia:)

Zdjęć z kąpieli może nie będę zamieszczał bo w końcu to przyzwoite forum i nie można epatować nagością:) Ruszyliśmy w dalszą drogę. 5km dobrej drogi i znów przełomy. Znak nie dawał dużych nadziei - "droga nieremontowana na odcinku 7,5km"...

Obrazek

Kilka przepraw przez rzekę i znów postój. To zdjęcie już było, ale dla ciągłości zamieszczę jeszcze raz:

Obrazek

I jeszcze drugie do kompletu dla tych które wolą pionowe od panoramy:

Obrazek


Zatrzymaliśmy się wszyscy, rozglądnęliśmy , patrzymy a tu....tapeta z windowsa! :

Obrazek

Dziewczęta się opalały:

Obrazek

a ja ze Smolarem wybraliśmy się na pobliską górę, żeby nie było że w bieszczady pojechaliśmy tylko jeździć samochodami:) Kilka widoczków :

Obrazek

Obrazek

W dole widać nasze dzielne peżociki

Jak już słońce przypiekło nam dobrze karki przyszła wiadomość że auto Dziksona naprawione i można ruszać do drogi:

Obrazek

Nie licząc problemów Żywika z oddawaniem moczu :

Obrazek

nie było już więcej trudności i można było zanucić sobie "on the road again..."

Obrazek

Droga jeszcze przez kilka kilometrów nie pozwalała na szaleństwa. Wciąż się zastanawialiśmy czy dane nam będzie zobaczyć te odcinki o których mówił Lord "Tam jeżdżą motocykliści poszaleć po równych jak stół drogach..." Do tej pory widzieliśmy tam tylko quady i terenówki...

Obrazek

A to winowajcy tego co się tam działo: Zarząd dróg:)

Obrazek

Budynek mieści się oczywiście przy najlepszym odcinku w całych bieszczadach:) Na trasie Baligród - Cisna.

Tutaj jeszcze tankowanie, zakup apteczek wymaganych na słowacji i udajemy się w kierunku naszych południowych sąsiadów

Obrazek

Na Słowacji doświadczyliśmy wreszcie porządnych dróg, przepłoszyliśmy trochę cyganiatek, minęła nas policja na sygnale i dotarliśmy w końcu do Bardejowa na upragniony posiłek.

Słowacy byli równie mili jak pani z Przysłupa. W jednej restauracji nie chcieli przyjąć karty, w drugiej (którą znalazł Jarmarek) zrobili muzeum a w trzeciej nie pozwolili połączyć stołów i kazali Jarmarkowi siedzieć samotnie na środku sali:)

Obrazek

Za to mieli tam portret Rolanda, co zachwyciło Żywika:

Obrazek

Na koniec widać było że wszyscy są już zmęczeni wyprawą:

Obrazek

Bądź cieszą się że to już koniec:)

Obrazek

Jeszcze tylko pożegnalne zdjęcie i można się rozjechać do domów na upragniony sen w wygodnym łóżeczku i ciepły prysznic:)

Obrazek

Do zobaczenia na następnym takim zlocie! Było na prawdę czadersko:) :W


Aha, jeszcze jedno. Przesłanie od Żywika: Hej ty :

Obrazek

Tak, ty człeku który nie byłeś na zlocie pamiętaj że następny już za rok:)
Ostatnio zmieniony 13 sie czw, 2009 10:24 am przez Fox, łącznie zmieniany 4 razy.
pszemeq
Uzalezniony
Posty: 687
Rejestracja: 02 lis ndz, 2008 5:52 pm
Posiadany PUG: Roland Garros
Numer Gadu-gadu: 1459401
Lokalizacja: Gdów

Re: Bieszczadzki TRIP(oby nie tylko)krakowskiej ferajny 7-9 VIII

Post autor: pszemeq »

Marek wyraźnie zalazł kelnerce za skórę bo mimo to iż prawie połamała sobie nogi przechodząc obok niego i tak podała jego obiad do stolika tuż za jego plecami przy którym samotnie siedział wczesniej. Lodowy ciaj wymiata
Smol__ar
Nowicjusz
Posty: 60
Rejestracja: 26 lut pn, 2007 2:51 pm
Numer Gadu-gadu: 4155767
Lokalizacja: Płock

Re: Bieszczadzki TRIP(oby nie tylko)krakowskiej ferajny 7-9 VIII

Post autor: Smol__ar »

Awatar użytkownika
gad
Uzalezniony
Posty: 674
Rejestracja: 03 mar pn, 2008 8:34 pm
Posiadany PUG: 205 2.0 16v + 205 1.6 VTS
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Bieszczadzki TRIP(oby nie tylko)krakowskiej ferajny 7-9 VIII

Post autor: gad »

No skoro Jarmarek nie zdazyl jeszcze dokonac opisu to postaram sie zrobic to osobiscie:

Po zakończonym przeszczepie linki Rafal pojechał na próbe a nas z Markiem dopadła wizja jazdy z brudnymi od czelusci gentry rękami:P Naszczescie nieopodal byl domek w ktorym starsze małżeństwo wynajmowało pokoje dla turystów... Udalismy sie tam z Markiem i zastalismy gospodarzy w kuchni jednak nasza wizyta nie zrobila na nich najmniejszego wrazenia to tez czmychnelismy cichaczem do lazieki gdzie po zuzyciu polowy kostki mydla i zachlapaniu niemal całej wanny, ktora potem umylismy, doprowadzilismy sie do stanu uzywalnosci. Przy wyjsciu ponownie natknelismy sie na gospodarzy jednak ci nadal pozostali niewzruszeni wiec wybieglismy z tamtad uciekajac do samochodu:) Bardzo przyjazni ludzie w Solinie mieszkaja:D

Poniżej jeszcze kilka moich fotek:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Widac tutaj niebywałe poświęcenie Michała jakim wykazywał sie podczas przygotowania tej przecudownej relacji _O_
Ostatnio zmieniony 12 sie śr, 2009 11:39 pm przez gad, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ