40-lecie Peugeota 205 (TRIP 2023 04-10.07.2023)
- klimek
- Junior
- Posty: 169
- Rejestracja: 29 mar wt, 2016 11:00 am
- Posiadany PUG: 1995 MITO 1.8d
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Kraków/Katowice
Re: 40-lecie Peugeota 205 (TRIP 2023 04-10.07.2023)
Prosiłbym osoby, które planują wspólny przejazd "dłuższą trasą" o kontakt ze mną na priv. Chciałbym, żebyśmy dogadali sobie wspólnie szczegóły podróży, bo chyba już czas najwyższy
- gpysz
- Nowicjusz
- Posty: 53
- Rejestracja: 17 mar czw, 2016 11:13 pm
- Posiadany PUG: 205 GTI / 304 Cabrio
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: 40-lecie Peugeota 205 (TRIP 2023 04-10.07.2023)
Witajcie Ja ze względu na brak czasu notoryczny, planuje wyruszyć dopiero w czwartek ok 13 z Bielska-Białej. Pojadę najprawdopodobniej z kolegą albo sam. W czwartek chce dojechac gdzieś w okolicę konca Czech i tam znaleść nocleg, a w piątek rano dojechać do Sochaux na godz 15 powiedzmy W Niedziele chce po zakończeniu wracać ciągiem do Polski juz.
Może ktoś z tych coś wybierają chce się podłączyć i pojedziemy w więcej aut ? Było by świetnie!
Nie mam jeszcze pokoju na miejscu na te 2 noce - czy macie coś do polecenia czy szukać w ciemno ??
Będę wdzięczny za jakieś info:)
Czy dostaliście już jakieś informacje od organizatorów mailem ? Ja po rejestracji i opłaceniu udziału nie miałem od nich żadnego kontaktu ...
Grzech
Może ktoś z tych coś wybierają chce się podłączyć i pojedziemy w więcej aut ? Było by świetnie!
Nie mam jeszcze pokoju na miejscu na te 2 noce - czy macie coś do polecenia czy szukać w ciemno ??
Będę wdzięczny za jakieś info:)
Czy dostaliście już jakieś informacje od organizatorów mailem ? Ja po rejestracji i opłaceniu udziału nie miałem od nich żadnego kontaktu ...
Grzech
- szasz
- Uzalezniony
- Posty: 739
- Rejestracja: 10 lip czw, 2014 8:45 am
- Posiadany PUG: XS '92 [i] Partner Tepee Outdoor 1.6 HDI [i] Citroen C4 1.6 BlueHDI
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Gdańsk, miasto rodzinne Tomaszów Lubelski
Re: 40-lecie Peugeota 205 (TRIP 2023 04-10.07.2023)
Ja się zarejestrowałem, maila z potwierdzeniem dostałem. Grzesiek, sprawdź folder SPAM.
Wybieram się, z kumplem, on podróżuje teraz rowerem po Czechach z żoną, powiedział, że da mi znać, jak wróci, czy jedzie do Francji. To Souchox jest w ogóle w Alzacji, tam mają ciekawą kuchnię, mix francusko - niemiecki.
Ale, odnośnie samochodu, oprócz tego, że mam zgnite progi, odkurzałem ostatnio wóz i zauważyłem wypukłość w podłodze za fotelem kierowcy. Muszę wziąć ten samochód na kanał i ocenić jego stan, może nie ma czym jechać w ogóle. Bo że mechanicznych kilka rzeczy mam do zrobienia, to wiem: łożysko jedno i końcówka jakiegoś sworznia, mówił majster, co zlikwidował mi to dławienie (winna była pompa paliwa).
Zarezerwowanych noclegów żadnych nie mam, bo nie wiedziałem czy pojadę sam, czy z jakimś dzieckiem, ale z kumplem byłoby najlepiej, bo on też lekko świrnięty, jak ja, w świecie bywały no i jak zawsze wóz poprowadzi na zmianę, nie to co dziecko.
Więc o ile się spotkamy, to raczej już na miejscu.
Pzdr wiara.
Wybieram się, z kumplem, on podróżuje teraz rowerem po Czechach z żoną, powiedział, że da mi znać, jak wróci, czy jedzie do Francji. To Souchox jest w ogóle w Alzacji, tam mają ciekawą kuchnię, mix francusko - niemiecki.
Ale, odnośnie samochodu, oprócz tego, że mam zgnite progi, odkurzałem ostatnio wóz i zauważyłem wypukłość w podłodze za fotelem kierowcy. Muszę wziąć ten samochód na kanał i ocenić jego stan, może nie ma czym jechać w ogóle. Bo że mechanicznych kilka rzeczy mam do zrobienia, to wiem: łożysko jedno i końcówka jakiegoś sworznia, mówił majster, co zlikwidował mi to dławienie (winna była pompa paliwa).
Zarezerwowanych noclegów żadnych nie mam, bo nie wiedziałem czy pojadę sam, czy z jakimś dzieckiem, ale z kumplem byłoby najlepiej, bo on też lekko świrnięty, jak ja, w świecie bywały no i jak zawsze wóz poprowadzi na zmianę, nie to co dziecko.
Więc o ile się spotkamy, to raczej już na miejscu.
Pzdr wiara.
Zawsze iść, rozkaz który mam we krwi..
- klimek
- Junior
- Posty: 169
- Rejestracja: 29 mar wt, 2016 11:00 am
- Posiadany PUG: 1995 MITO 1.8d
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Kraków/Katowice
Re: 40-lecie Peugeota 205 (TRIP 2023 04-10.07.2023)
https://www.booking.com/hotel/fr/campan ... ux.pl.html?
W tym hotelu ja rezerwowałem i inne osoby, z którymi się kontaktowałem. Wygląda na spoko bazę wypadową.
W tym hotelu ja rezerwowałem i inne osoby, z którymi się kontaktowałem. Wygląda na spoko bazę wypadową.
- szasz
- Uzalezniony
- Posty: 739
- Rejestracja: 10 lip czw, 2014 8:45 am
- Posiadany PUG: XS '92 [i] Partner Tepee Outdoor 1.6 HDI [i] Citroen C4 1.6 BlueHDI
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Gdańsk, miasto rodzinne Tomaszów Lubelski
Re: 40-lecie Peugeota 205 (TRIP 2023 04-10.07.2023)
Ok, też tam zarezerwowałem przed chwilą. W tym obiekcie. Pojadę czy nie pojadę, rezerwację mam.
Zawsze iść, rozkaz który mam we krwi..
- szasz
- Uzalezniony
- Posty: 739
- Rejestracja: 10 lip czw, 2014 8:45 am
- Posiadany PUG: XS '92 [i] Partner Tepee Outdoor 1.6 HDI [i] Citroen C4 1.6 BlueHDI
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Gdańsk, miasto rodzinne Tomaszów Lubelski
Re: 40-lecie Peugeota 205 (TRIP 2023 04-10.07.2023)
Słuchajcie. Im bliżej, tym bardziej chcę jechać.
Urlop mam ustalony. Tu jest ok. Hotel zarezerwowany. Też ok. Wóz. Właśnie. Pojechałem ze 2 tyg. temu na stację kontroli pojazdów, co jeżdżę ze wszystkimi moimi wozami i okazało się, że owszem, próg zgnity, ale ogólnie prawie zajebiście. Przewody paliwowe skorodowane, łożysko lewego przedniego koła. Nie ma go. A poza tym wszystko ok. Ten samochód wbrew nawet mnie, jest w zupełnie dobrym stanie!
Więc wczoraj pojechałem do Miłosza, który mi zrobi co trzeba i trzeba jechać. To jest co najmniej przygoda roku, jak nie życia 32-letnim samochodem po niemieckich autobahnavh, jo. W robocie pukają się w głowę
Ale jest jeden problem. Kumpel mi się wysypał. Ma swoje sprawy. Muszę jechać sam z Gdańska. Trochę nędza. Ale dam radę.
Czuwaj wiara.
Urlop mam ustalony. Tu jest ok. Hotel zarezerwowany. Też ok. Wóz. Właśnie. Pojechałem ze 2 tyg. temu na stację kontroli pojazdów, co jeżdżę ze wszystkimi moimi wozami i okazało się, że owszem, próg zgnity, ale ogólnie prawie zajebiście. Przewody paliwowe skorodowane, łożysko lewego przedniego koła. Nie ma go. A poza tym wszystko ok. Ten samochód wbrew nawet mnie, jest w zupełnie dobrym stanie!
Więc wczoraj pojechałem do Miłosza, który mi zrobi co trzeba i trzeba jechać. To jest co najmniej przygoda roku, jak nie życia 32-letnim samochodem po niemieckich autobahnavh, jo. W robocie pukają się w głowę
Ale jest jeden problem. Kumpel mi się wysypał. Ma swoje sprawy. Muszę jechać sam z Gdańska. Trochę nędza. Ale dam radę.
Czuwaj wiara.
Zawsze iść, rozkaz który mam we krwi..
- szasz
- Uzalezniony
- Posty: 739
- Rejestracja: 10 lip czw, 2014 8:45 am
- Posiadany PUG: XS '92 [i] Partner Tepee Outdoor 1.6 HDI [i] Citroen C4 1.6 BlueHDI
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Gdańsk, miasto rodzinne Tomaszów Lubelski
Re: 40-lecie Peugeota 205 (TRIP 2023 04-10.07.2023)
I proponuję grupę na Whatsapp założyć, jadących na ten event.
Zawsze iść, rozkaz który mam we krwi..
- klimek
- Junior
- Posty: 169
- Rejestracja: 29 mar wt, 2016 11:00 am
- Posiadany PUG: 1995 MITO 1.8d
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Kraków/Katowice
Re: 40-lecie Peugeota 205 (TRIP 2023 04-10.07.2023)
widzę, że masz kupę przygód przed startem część osób(w tym ja) rusza już we wtorek i robimy tripa przez Berlin i Amsterdam, reszta jedzie później. Ale to dobry pomysł móc się kontaktować na bieżąco. Podeślij mi na pw swój kontakt to założe grupę.
- klimek
- Junior
- Posty: 169
- Rejestracja: 29 mar wt, 2016 11:00 am
- Posiadany PUG: 1995 MITO 1.8d
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Kraków/Katowice
Re: 40-lecie Peugeota 205 (TRIP 2023 04-10.07.2023)
Hello Hello, Zlot się odbył i było wyśmienicie. Mieliśmy solidną delegację z Polski i do tego bardzo zróżcowaną. Do Sochaux dojechały 205 w wersjach: Indiana, Dimma cabrio, XS, 2x Mito, XE, Zenith oraz Winner. Jeżeli kogoś przeoczyłem koniecznie dajcie znać. Opiszę tutaj całość tripa jaki zrobiłem razem z ekipą z którą spotkałem się w Berlinie - FIlipem z Gosią(team niebieskiego Zenitha ze swapem na potężne xu10j4rs) oraz Bartkiem z jego tatą(biały XE z 1.4 pod maską).
Po zwiedzaniu tego sanktuarium motoryzacji pora była ruszać dalej. Zjedliśmy na szybko pizzę w pobliżu i ruszyliśmy dalej. Jazda w kolumnie 205 to niecodzienne i niesamowite doznanie. Bo nie dość, że można cieszyć się jazdą swoim samochodem, to jednocześnie można cieszyć oko sylwetkami pozostałych pugów. Lecieliśmy autobahnami w stronę Amsterdamu, prędkość przelotowa 110-120 km/h. Pizza w Berlinie dała o sobie znać, trzeba było zrobić przerwę na kawę, bo podstępnie senność każdego z nas brała. Gdy ruszyliśmy dalej, jeszcze na terytorium Niemiec biały XE postanowił nas do końca rozbudzić. Dobrze, że Filip czuwał i dał znać, że Bartek nagle zniknął z lusterek. Okazało się, że XE miał problemy z paleniem, z jakiegoś powodu zaczęło mu odcinać zasilanie wtrysku. Konsylium zebrało się przed otwartą maską białego 205 i bardzo szybko, bo po około 15 minutach zagadka została rozwiązana. Styki w konektorze rezystora zaśniedziały i postanowiły dać o sobie dopiero teraz. Chłopaki przeczyścili je, zrobili testowe palenie i objazd i można było ruszać dalej, bo wszystko już było OK. Dalsza trasa przebiegła bez zakłóceń, przerywana jedynie tankowaniami i przerwami na kawę. Do miejsca docelowego, campingu pod Amsterdamem, dojechaliśmy po 22. Spodziewałem się, że trasa 1200 km w jeden dzień za kółkiem Peugeota 205 będzie dla mnie bardziej wyczerpująca, jeszcze nigdy nie robiłem nim na raz tak długiego dystansu. Tymczasem czułem, że mógłbym pojechać jeszcze trochę. Prawdą jest jednak, że jak już siadłem przy stole w domku to poczułem zmęczenie, jednak był to na prawdę intensywny dzień, chociaż nie ostatni
Pióra nie mam lekkiego jak Fox i jego wiekopomne relacje z rajdów 205, jednak postaram się w najbliższych dniach zdać relację z kolejnych punktów podróży. No i oczywiście z głównego celu jakim był weekend w Sochaux, po którym jeździło w tych dniach kilkaset dwieściepiątek. Dla niecierpliwych zrobię mały spojler, najlepszym muzeum jakie odwiedziliśmy było Visscher Classique Museum w Buren w Holandi, ale dlaczego to zdradzę dopiero opisując trzeci dzień tripa HOWGH
Start był zaplanowany na 04.07. Umówiliśmy się, że koło 10:30 widzimy się w Berlinie, gdzie zaplanowany był pierwszy punkt naszej trasy. Ja wyruszyłem spod domu punkt 4 rano. Tego dnia miałem w planie pokonać prawie 1200 km z czego 660 w ekipie peżotowej. Trasa przebiegała pomyślnie, nie byłbym sobą jakbym trochę się nie spóźnił, więc cały na czerwono 10:50 zajechałem na miejsce gdzie już czekali na mnie pozostali. Przy pierwszym spotkaniu dotarło do nas dopiero, że kolory dobraliśmy idealnie pod tego tripa, ponieważ mogliśmy ustawiać się na parkingach w barwach francuskiej flagi
Zatrzymaliśmy się w Berlinie nie bez powodu, znajduje się tam Classic Remise - bardzo ciekawe miejsce, gdzie można obcować z motoryzacją zabytkową oraz ekskluzywną do woli(oczywiście łapki przy sobie) i całkowicie za darmo. W budynku dawnej zajezdni urządzono miejsce, gdzie właściciele mogą remontować, garażować oraz prezentować na sprzedaż swoje samochody. Nie spotkacie tutaj jednak Golfa 5 ani rozklekotanej Renault Laguny. Miejsce to wypchane jest zabytkowymi pojazdami oraz nowoczesnymi samochodami z gatunku tych droższych. Wchodząc można poczuć się trochę jak w świątyni, ale po chwili dostrzegamy, że to miejsce jest pełne życia. Poza pewną ilością zwiedzających widać tutaj osoby, którym dane jest pracować tutaj. Na miejscu znajduje się kilka specjalistycznych warsztatów zajmujących się remontami klasyków, z ogółu każdy ma swoją specjalizację np. ten ogarnia mercedesy, tamten za to starą włoszczyznę. W każdym z nich można zobaczyć mechaników grzebiących przy powierzonych im pojazdach. Od czasu do czasu można zobaczyć kogoś, kto właśnie planuje wybrać się swoim pojazdem na przejażdżkę i ściąga go ze specjalnego stanowiska, gdzie auto jest przechowywane. Na miejscu jest nawet stacja kontroli pojazdów, żeby móc wykonać przegląd przed wyruszeniem w drogę. Wiele jest tutaj samochodów, które czekają na nowego nabywcę, a ich ceny mogą przyprawić o zawrót głowy. Drugą grupę wozów stanowią auta postawione na specjalnych piętrowych miejscach parkingowych. Ostatnia grupa to głównie zabytkowe pojazdy, które są w trakcie renowacji lub prac serwisowych i stoją w okolicach warsztatów.
W Niemczech znajdują się dwa takie obiekty. Drugie Classic Remise znaduje się w Dusseldorfie, ono z kolei otworzone zostało w starej lokomotywowni. Koniecznie warte zobaczenia jeśli jest się w pobliżu. Z informacji praktycznych, zwracam uwagę właścicielom 205, że Classic Remise znajduje się wewnątrz tzw. Umweltzone, co oznacza, że nie możemy podjechać pod sam budynek - niestety w Europie coraz więcej takich miejsc, szczególnie dały nam się we znaki w Holandii no i mi samemu jeszcze później już we Włoszech. Auta zostawiliśmy przy stacji kolejki miejskiej oddalonej o 15 minut marszu od Classic Remise.Po zwiedzaniu tego sanktuarium motoryzacji pora była ruszać dalej. Zjedliśmy na szybko pizzę w pobliżu i ruszyliśmy dalej. Jazda w kolumnie 205 to niecodzienne i niesamowite doznanie. Bo nie dość, że można cieszyć się jazdą swoim samochodem, to jednocześnie można cieszyć oko sylwetkami pozostałych pugów. Lecieliśmy autobahnami w stronę Amsterdamu, prędkość przelotowa 110-120 km/h. Pizza w Berlinie dała o sobie znać, trzeba było zrobić przerwę na kawę, bo podstępnie senność każdego z nas brała. Gdy ruszyliśmy dalej, jeszcze na terytorium Niemiec biały XE postanowił nas do końca rozbudzić. Dobrze, że Filip czuwał i dał znać, że Bartek nagle zniknął z lusterek. Okazało się, że XE miał problemy z paleniem, z jakiegoś powodu zaczęło mu odcinać zasilanie wtrysku. Konsylium zebrało się przed otwartą maską białego 205 i bardzo szybko, bo po około 15 minutach zagadka została rozwiązana. Styki w konektorze rezystora zaśniedziały i postanowiły dać o sobie dopiero teraz. Chłopaki przeczyścili je, zrobili testowe palenie i objazd i można było ruszać dalej, bo wszystko już było OK. Dalsza trasa przebiegła bez zakłóceń, przerywana jedynie tankowaniami i przerwami na kawę. Do miejsca docelowego, campingu pod Amsterdamem, dojechaliśmy po 22. Spodziewałem się, że trasa 1200 km w jeden dzień za kółkiem Peugeota 205 będzie dla mnie bardziej wyczerpująca, jeszcze nigdy nie robiłem nim na raz tak długiego dystansu. Tymczasem czułem, że mógłbym pojechać jeszcze trochę. Prawdą jest jednak, że jak już siadłem przy stole w domku to poczułem zmęczenie, jednak był to na prawdę intensywny dzień, chociaż nie ostatni
Pióra nie mam lekkiego jak Fox i jego wiekopomne relacje z rajdów 205, jednak postaram się w najbliższych dniach zdać relację z kolejnych punktów podróży. No i oczywiście z głównego celu jakim był weekend w Sochaux, po którym jeździło w tych dniach kilkaset dwieściepiątek. Dla niecierpliwych zrobię mały spojler, najlepszym muzeum jakie odwiedziliśmy było Visscher Classique Museum w Buren w Holandi, ale dlaczego to zdradzę dopiero opisując trzeci dzień tripa HOWGH
- szasz
- Uzalezniony
- Posty: 739
- Rejestracja: 10 lip czw, 2014 8:45 am
- Posiadany PUG: XS '92 [i] Partner Tepee Outdoor 1.6 HDI [i] Citroen C4 1.6 BlueHDI
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Gdańsk, miasto rodzinne Tomaszów Lubelski
Re: 40-lecie Peugeota 205 (TRIP 2023 04-10.07.2023)
Extra, czekam na to!!
Zawsze iść, rozkaz który mam we krwi..
- klimek
- Junior
- Posty: 169
- Rejestracja: 29 mar wt, 2016 11:00 am
- Posiadany PUG: 1995 MITO 1.8d
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Kraków/Katowice
Re: 40-lecie Peugeota 205 (TRIP 2023 04-10.07.2023)
No te pare dni to trochę szybciej zleciało niż myślałem, ale lecimy dalej.
Drugiego dnia z rana w Holandii szalała okropna burza, siekało deszczem i wiało bardzo mocno. W całym kraju wiele szkód odnotowano, na szczęście my nie odnotowaliśmy żadnych w naszych furkach. Ruszyliśmy do Hagi na zwiedzanie słynnego Louwman Museum. Znane jest ono z ogromnej kolekcji aut wszelakich uznawanych za historyczne lub klasyczne. Na ich stronie piszą, że mają ponad 250 modeli w swojej kolekcji. Jednakże niech wam się nie wydaje, że to mało, spędziliśmy tam spokojnie z 3 godziny, a i tak, parafrazując klasyka, połowy z nich nie poznałem ani w połowie tak dobrze, jak chciałbym poznać, i w historię mniej niż połowy z nich zagłębiłem się w połowie tak bardzo, jak na to zasługują. Muzeum mocno się skupia na samochodach przedwojennych, historię zaczyna opowiadać od zaprzęgu konnego, przechodzi przez wiele konstrukcji innowatorów motoryzacji, o których, gdyby nie to muzeum, pewnie nigdy bym nie usłyszał. Posiada dużą kolekcję samochodów luksusowych, ale znajdziemy również auta dla mas oraz pojazdy robocze. Nie zabrakło również wozideł z gatunku osobliwych, jak chociażby ten w kształcie łabędzia, którym poruszał się ekscentryczny Szkot w Indiach (przeczytacie o nim więcej tutaj: https://www.autocentrum.pl/publikacje/t ... -kaczatko/) Muzeum poświęca również dużo miejsca motorsportowi. Znajdziemy sale poświęcone historii najbardziej znanych rajdów takich jak LeMans oraz NASCAR, a także skupiające się nad kolejnymi modelami różnych producentów, w tym przypadku głównie włoskich. Ciekawym miejscem była również sala, w której prezentowane były nie tylko samochody, ale również historia tego jak automobile wpływały na kulturę: plakaty, obrazy różne ozdoby. Więcej nie będę opowiadał o muzeum, nadmienię jedynie, że dla samochodów starszych niż 40 lat (czyli dotyczy to już najstarszych 205!) przeznaczony jest specjalny, darmowy parking na placu przed głównym wejściem do budynku.
Po zakończeniu motoryzacyjnej uczty, przyszedł czas coś zjeść, pojechaliśmy na pizzę do miasta. Z racji, że to już drugi dzień podróży był, to pora była na drugą usterkę, w drugim aucie. Tym razem to w Filipowej 205 spadł wąż od wody. Na szczęście było to w momencie kiedy już parkowaliśmy, więc machnęliśmy ręką, poszliśmy zjeść, a dopiero po posiłku szybko się usunęło awarię i ruszyliśmy dalej. Umówieni byliśmy z aktywnym członkiem naszej dwieściepiątkowej braci, który pomimo, że od dawna udzielał się na fb, dopiero ostatnio założył konto na forum. @Wołek, mieszkający na co dzień w Holandii zaprosił nas na wspólnego spota 205 oraz kawę u siebie. Bardzo fajnie było się poznać na żywo, pogadać, powymieniać doświadczeniami. Na koniec dnia zrobiliśmy sobie jeszcze wspólną sesję no i wróciliśmy na camping.
Trzeci dzień opiszę w następnym poście, coby trochę ułatwić czytanie
Drugiego dnia z rana w Holandii szalała okropna burza, siekało deszczem i wiało bardzo mocno. W całym kraju wiele szkód odnotowano, na szczęście my nie odnotowaliśmy żadnych w naszych furkach. Ruszyliśmy do Hagi na zwiedzanie słynnego Louwman Museum. Znane jest ono z ogromnej kolekcji aut wszelakich uznawanych za historyczne lub klasyczne. Na ich stronie piszą, że mają ponad 250 modeli w swojej kolekcji. Jednakże niech wam się nie wydaje, że to mało, spędziliśmy tam spokojnie z 3 godziny, a i tak, parafrazując klasyka, połowy z nich nie poznałem ani w połowie tak dobrze, jak chciałbym poznać, i w historię mniej niż połowy z nich zagłębiłem się w połowie tak bardzo, jak na to zasługują. Muzeum mocno się skupia na samochodach przedwojennych, historię zaczyna opowiadać od zaprzęgu konnego, przechodzi przez wiele konstrukcji innowatorów motoryzacji, o których, gdyby nie to muzeum, pewnie nigdy bym nie usłyszał. Posiada dużą kolekcję samochodów luksusowych, ale znajdziemy również auta dla mas oraz pojazdy robocze. Nie zabrakło również wozideł z gatunku osobliwych, jak chociażby ten w kształcie łabędzia, którym poruszał się ekscentryczny Szkot w Indiach (przeczytacie o nim więcej tutaj: https://www.autocentrum.pl/publikacje/t ... -kaczatko/) Muzeum poświęca również dużo miejsca motorsportowi. Znajdziemy sale poświęcone historii najbardziej znanych rajdów takich jak LeMans oraz NASCAR, a także skupiające się nad kolejnymi modelami różnych producentów, w tym przypadku głównie włoskich. Ciekawym miejscem była również sala, w której prezentowane były nie tylko samochody, ale również historia tego jak automobile wpływały na kulturę: plakaty, obrazy różne ozdoby. Więcej nie będę opowiadał o muzeum, nadmienię jedynie, że dla samochodów starszych niż 40 lat (czyli dotyczy to już najstarszych 205!) przeznaczony jest specjalny, darmowy parking na placu przed głównym wejściem do budynku.
Po zakończeniu motoryzacyjnej uczty, przyszedł czas coś zjeść, pojechaliśmy na pizzę do miasta. Z racji, że to już drugi dzień podróży był, to pora była na drugą usterkę, w drugim aucie. Tym razem to w Filipowej 205 spadł wąż od wody. Na szczęście było to w momencie kiedy już parkowaliśmy, więc machnęliśmy ręką, poszliśmy zjeść, a dopiero po posiłku szybko się usunęło awarię i ruszyliśmy dalej. Umówieni byliśmy z aktywnym członkiem naszej dwieściepiątkowej braci, który pomimo, że od dawna udzielał się na fb, dopiero ostatnio założył konto na forum. @Wołek, mieszkający na co dzień w Holandii zaprosił nas na wspólnego spota 205 oraz kawę u siebie. Bardzo fajnie było się poznać na żywo, pogadać, powymieniać doświadczeniami. Na koniec dnia zrobiliśmy sobie jeszcze wspólną sesję no i wróciliśmy na camping.
Trzeci dzień opiszę w następnym poście, coby trochę ułatwić czytanie
- klimek
- Junior
- Posty: 169
- Rejestracja: 29 mar wt, 2016 11:00 am
- Posiadany PUG: 1995 MITO 1.8d
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Kraków/Katowice
Re: 40-lecie Peugeota 205 (TRIP 2023 04-10.07.2023)
Dzień trzeci, czyli zwiedzanie Visscher Classique Museum w Buren.
To, że to muzeum muszę odwiedzić wiedziałem od momentu, kiedy tylko natknąłem się na ich fanpage na facebooku. Otwarli się dopiero pod koniec zeszłego roku, ale kolekcja jest imponująca. Skupiają się na markach francuskich takich jak Peugeot, Citroen, Renault, Matra, Talbot, Simca i... Opel Muzeum znajduje się w małej mieścince niecałą godzinę drogi od Amsterdamu. Zaparkowaliśmy dumnie nasze trzy peżoty i weszliśmy do środka. Na przeciw kasy biletowej na ścianie znajduje się oś czasu przedstawiająca historię motoryzacji i prezentowanych w muzeum marek. Z zaciekawieniem studiowaliśmy sobie te informacje, kiedy to podszedł do nas właściciel muzeum, który zaproponował nam, że zaprowadzi nas od razu w najbardziej interesujące nas miejsce. Widocznie musiał zobaczyć, że zajechaliśmy dwieściepiątkami, ponieważ to właśnie do muzealnych pugów nas przyprowadził. Kolekcję mieli tam zacną. W rządku stały: Accent, Junior, Lacoste, GT ph1, XS ph1,5, GTI ph1, GTI Griffe oraz GTI ph2. W innych miejscach na sali stało jeszcze CTI oraz goła buda Turbo 16. Pan Henk Visscher opowiedział nam trochę o nich, a potem jako że wiedział żeśmy są zapaleńcy 205, pozwolił nam zaglądać w każdy zakamarek samochodów, łącznie z otwieraniem drzwi lub maski. Dwa razy nie musiał nam powtarzać. Na jakieś ponad 3 godziny, które spędziliśmy w tym muzeum, połowę czasu spędziliśmy oglądając dokładnie wszystkie 205 i modele z podobnych roczników, które stały obok. Posiedzielibyśmy dłużej w dwieściepiątkach, ale koniecznie chcieliśmy też zobaczyć resztę kolekcji. W kolejnych halach stała cała masa innego ciekawego żelastwa. Bardzo mi się podobało, że do każdego auta można było podejść od dowolnej strony i dokładnie się mu przyjrzeć. Wiele wystaw nie pozwala na to odgradzając eksponaty. Ciężko wybrać które samochody najbardziej mnie urzekły, było z czego wybierać. Nie dowiedzieliśmy się na jakiej zasadzie do muzeum trafiły też ople, ale jak dają to czemu nie? Ople też obejrzeliśmy, a zaraz obok nich stał wyjątkowy eksponat, bolid Formuły 1, którym jeździł sam Robert Kubica, więc mamy polski akcent! Poniżej wybór najlepszych zdjęć z tego muzeum, polecam każdemu! Nie wiedziałem, że forum ogranicza ilość zdjęć w poście do 15, więc reszta galerii pod tym linkiem:
Na drugą część dnia wybraliśmy się do Amsterdamu, tu już żeby nie przynudzać powiem, że rzeczywiście kamienice są krzywe, woda płynie kanałami a Holendrzy lubią jeździć zabytkami również po centrum miasta: To by było na tyle, postaram się w przyszłym tygodniu wrzucić relację z samego 40lecia 205 w Sochaux, wybaczcie że to się tak ciągnie, ale kronikarz ze mnie marny.
To, że to muzeum muszę odwiedzić wiedziałem od momentu, kiedy tylko natknąłem się na ich fanpage na facebooku. Otwarli się dopiero pod koniec zeszłego roku, ale kolekcja jest imponująca. Skupiają się na markach francuskich takich jak Peugeot, Citroen, Renault, Matra, Talbot, Simca i... Opel Muzeum znajduje się w małej mieścince niecałą godzinę drogi od Amsterdamu. Zaparkowaliśmy dumnie nasze trzy peżoty i weszliśmy do środka. Na przeciw kasy biletowej na ścianie znajduje się oś czasu przedstawiająca historię motoryzacji i prezentowanych w muzeum marek. Z zaciekawieniem studiowaliśmy sobie te informacje, kiedy to podszedł do nas właściciel muzeum, który zaproponował nam, że zaprowadzi nas od razu w najbardziej interesujące nas miejsce. Widocznie musiał zobaczyć, że zajechaliśmy dwieściepiątkami, ponieważ to właśnie do muzealnych pugów nas przyprowadził. Kolekcję mieli tam zacną. W rządku stały: Accent, Junior, Lacoste, GT ph1, XS ph1,5, GTI ph1, GTI Griffe oraz GTI ph2. W innych miejscach na sali stało jeszcze CTI oraz goła buda Turbo 16. Pan Henk Visscher opowiedział nam trochę o nich, a potem jako że wiedział żeśmy są zapaleńcy 205, pozwolił nam zaglądać w każdy zakamarek samochodów, łącznie z otwieraniem drzwi lub maski. Dwa razy nie musiał nam powtarzać. Na jakieś ponad 3 godziny, które spędziliśmy w tym muzeum, połowę czasu spędziliśmy oglądając dokładnie wszystkie 205 i modele z podobnych roczników, które stały obok. Posiedzielibyśmy dłużej w dwieściepiątkach, ale koniecznie chcieliśmy też zobaczyć resztę kolekcji. W kolejnych halach stała cała masa innego ciekawego żelastwa. Bardzo mi się podobało, że do każdego auta można było podejść od dowolnej strony i dokładnie się mu przyjrzeć. Wiele wystaw nie pozwala na to odgradzając eksponaty. Ciężko wybrać które samochody najbardziej mnie urzekły, było z czego wybierać. Nie dowiedzieliśmy się na jakiej zasadzie do muzeum trafiły też ople, ale jak dają to czemu nie? Ople też obejrzeliśmy, a zaraz obok nich stał wyjątkowy eksponat, bolid Formuły 1, którym jeździł sam Robert Kubica, więc mamy polski akcent! Poniżej wybór najlepszych zdjęć z tego muzeum, polecam każdemu! Nie wiedziałem, że forum ogranicza ilość zdjęć w poście do 15, więc reszta galerii pod tym linkiem:
Na drugą część dnia wybraliśmy się do Amsterdamu, tu już żeby nie przynudzać powiem, że rzeczywiście kamienice są krzywe, woda płynie kanałami a Holendrzy lubią jeździć zabytkami również po centrum miasta: To by było na tyle, postaram się w przyszłym tygodniu wrzucić relację z samego 40lecia 205 w Sochaux, wybaczcie że to się tak ciągnie, ale kronikarz ze mnie marny.
- szasz
- Uzalezniony
- Posty: 739
- Rejestracja: 10 lip czw, 2014 8:45 am
- Posiadany PUG: XS '92 [i] Partner Tepee Outdoor 1.6 HDI [i] Citroen C4 1.6 BlueHDI
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Gdańsk, miasto rodzinne Tomaszów Lubelski
Re: 40-lecie Peugeota 205 (TRIP 2023 04-10.07.2023)
Kronikarz z Ciebie wspaniały!
Życie to nie wyścig, na relację może i trzeba czekać, ale za to jest solidna, ciekawie napisana i pełna treści.
Keep it goin' man
Pzdr wiara!
Życie to nie wyścig, na relację może i trzeba czekać, ale za to jest solidna, ciekawie napisana i pełna treści.
Keep it goin' man
Pzdr wiara!
Zawsze iść, rozkaz który mam we krwi..
- klimek
- Junior
- Posty: 169
- Rejestracja: 29 mar wt, 2016 11:00 am
- Posiadany PUG: 1995 MITO 1.8d
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Kraków/Katowice
Re: 40-lecie Peugeota 205 (TRIP 2023 04-10.07.2023)
Tak jakby tydzień się przedłużył.
W piątek przed południem wyruszyliśmy spod Amsterdamu w kierunku Francji. Trasa wiodła w sumie przez cztery kraje, Holandię, Belgię, Luksemburg oraz Francję. Jazdę uprzyjemniały nam widoki miejskich i wiejskich krajobrazów, dymków które puszczał mój diesel jak musiałem redukować na podjazdach(bo nie dawał rady utrzymać tempa ) oraz pamiątkowych czołgów w Ardenach. Ciekawostką okazał się być Luksemburg który z racji bycia rajem podatkowym, czy coś w ten deseń, jest bardzo chętnie odwiedzany przez mieszkańców okolicznych krajów celem zatankowania. W okolicy miejscowości Martelange, gdzie znaleźliśmy się w sumie przypadkiem, jest miejsce gdzie droga idzie wzdłuż granicy Belgijsko-Luksemburskiej. Po stronie Luksemburga znajduje się tam dziesięć stacji benzynowych jedna za drugą, widok raczej niecodzienny. Żeby uczynić lokalnej tradycji zadość, również zalaliśmy baki do pełna w Luksemburgu. A następnie z lekkimi korkami po drodze ruszyliśmy dalej. Śpieszyliśmy się już, ponieważ chcieliśmy zdążyć jeszcze przed 18 odebrać nasze pakiety uczestników zlotu 205 w Sochaux. Na francuskich autostradach daliśmy naszym żeżotom do pieca, co spowodowało, że w okolicach Nancy moje Mito postanowiło zacząć generować okrutny hałas. Po zjechaniu na pierwszym zjeździe w boczną dróżkę, obejrzeniu auta z każdej strony, uniesieniu każdego koła oraz sprawdzeniu zawieszenia od spodu, nie znaleźliśmy przyczyny hałasu. Co ciekawsze, dźwięk ten do dzisiaj się nie powtórzył(stan na listopad 2023). Stwierdziliśmy, że mój wóz nie mógł odstawać od reszty, też chciał mieć swoją "chwilę uwagi" jak pozostałe. O dojechaniu na 18 mogliśmy już zapomnieć. Im bliżej byliśmy Sochaux tym więcej 205 widzieliśmy, a samo miasto było nieustannie "patrolowane" przez uczestników weekendowego zlotu, którzy już tłumnie się zbierali na miejscu. Parking pod naszym hotelem obfitował w piękny przekrój wszelakich wersji i generacji Peugota 205 od zwykłego Juniora, poprzez Multi charakteryzowane na rajdówkę, do Dimmy z Krakowa i Griffe jednego z francuskich zlotowiczów. Za hotelem krył się też mocno pomodzony węgierski peżot z turbo pod maską(niestety zdjęcia nie mam). Po zameldowaniu się w hotelu obeszliśmy parking, żeby zapoznać się każdym ciekawym egzemplarzem. Na miejscu było też już kilka polskich załóg. Mieliśmy tam Mito Hansa, Dimmę Piotrka, Indianę Karoliny, XSa Marcina. Po wyczerpującej trasie, trzeba było zadbać o odświeżenie naszych aut, dlatego udaliśmy się na myjnię, żeby pozbyć się śladów długiej podróży. Po wypucowaniu fur byliśmy gotowi na wydarzenia dnia następnego.
W sobotę rano, po śniadaniu w hotelu pojechaliśmy na parking dla uczestników zlotu. W sumie były dwa takie parkingi, jeden bezpośrednio pod muzeum, drugi pod stadionem 15 minut piechotą od muzeum(między tymi miejscami kursował specjalny autobus, ale w sumie nie skorzystałem). Na parkingu każdy dostawał swój pakiet startowy. Plac był już mocno zapełniony, a aut ciągle przybywało. Organizatorzy doliczyli się ponad 800 Peugeotów 205 na zlocie w ciągu tych dwóch dni. Nawet na przejazdach Europ Raidu tylu 205 nie widziałem w jednym miejscu. Przeważały 205 GTI w każdym wydaniu, w tym w tych limitowanych jak Griffe i LeMans, ale były też takie jak Open, Trophy, Lacoste. To były te najbardziej rzucające się w oczy. Trafiło się też kilka wersji, których nigdy nie widziałem, ani nawet nie wiedziałem o ich istnieniu, holenderskie Cachet, pickup by Durisotti(tutaj więcej o nim: https://www.largus.fr/actualite-automob ... WWES4kSjm8) oraz Nepala, czyli prototyp 205 kombi.
Przy takiej obfitości ciężko było zainteresować się każdą jedną. Jakbym miał wybrać auto zlotu, to do dzisiaj bym się zastanawiał nad wyborem. Po obejściu parkingu, napstrykaniu mnóstwa zdjęć, nacieszeniu oka całym tym pięknem wybrałem się pieszo w stronę muzeum. Im bliżej celu tym głośniej było słychać szalejące po specjalnie wyznaczonym placu dwie Turbo16 evo1 i evo2. Nie tylko można było je podziwiać z zewnątrz, ale jeżeli zakupiło się wcześniej bilet, można było poczuć moc tych potworów jako pasażer. Miałem bilet na przejazd Turbo16 evo1. Przejazd trwał zaledwie parędziesiąt sekund, ale dla każdej jednej było warto zapłacić. Prawie 350 koni mechanicznych czuć było nie tylko przy przyspieszaniu, ale nawet na postoju czekając na ruszenie. Ten demon ewidentnie kocha prędkość i zdecydowanie nie jest stworzony do stania w miejscu. Teraz człowiek bardziej rozumie fenomen klasy B w latach osiemdziesiątych. Rajdówki kursowały na trasie na zmianę, widać było, że mocniejsze o ponad połowę evo2 jest jeszcze bardziej dzikie. Dodatkowo ewidentnie za sterami siedział bardziej doświadczony kierowca, który nie bał się nim zabawić.
Muzeum L'Aventure Peugeot, czekało na zwiedzających zaraz obok, prezentując pełny przekrój przez historię marki Peugeot. Na wystawach poza samochodami, były też rowery, skutery i oczywiście młynki do kawy. Kolekcja była niezwykle bogata, zawierająca chyba każdy model samochodu marki do lat 90. Poza seryjnymi produktami, na wystawie można było znaleźć też niektóre zachowane prototypy oraz pojazdy koncepcyjne, jak np futurystyczny Quasar. Co prawda tutaj już nie można było tak blisko obcować z samochodami jak w Buren, ale i tak warto było poświęcić więcej czasu na oglądanie eksponatów oraz czytanie o ich historii. W specjalnie wyznaczonej strefie był fragment poświęcony motorsportowi. Stały tam Peugeoty startujące w wyścigach grupy B, Dakarze, LeMans, Pikes Peak oraz różnych innych. Zdecydowanie polecam odwiedzić to muzeum każdemu fanowi marki(i nie tylko).
Po czasie sobota i niedziela zlewają mi się we wspomnieniach w jeden dzień. Jeden dłuuugi dzień wypełniony po brzegi wszystkim co z 205 związane. Drugiego dnia zrobiło się trochę luźniej, więc skorzystaliśmy z okazji i wcisnęliśmy się na parking pod muzeum, klimat tego parkingu był trochę bardziej kameralny, ale przekrój pojazdów równo imponujący. Jeszcze raz przespacerowaliśmy się po muzeum, sprawdziliśmy co oferuje sklep części zamiennych prowadzony przez muzeum(kupiłem sobie zaślepkę przewodu paliwowego do wtryskiwacza diesla oraz gumki ustalające pozycję zderzaków). Po południu trzeba było zacząć się zbierać w dalszą drogę. Ja ruszałem dalej w kierunku Szwajcarii i Włoch, reszta wracała do Polski. Pożegnaliśmy się po tygodniu wspólnej podróży. Łezka w oku się zakręciła, że to koniec tego pięknego wydarzenia.
Poniżej galeria zdjęć, niestety nie mogę wszystkich załączyć do posta, więc ładuję przez imgur, postaram się, żeby nie zniknęły w przyszłości:
Ja jeszcze spróbowałem swoich sił w "rajdzie turystycznym" przygotowanym przez organizatorów. Niestety pogubiłem się używając itinerera bez pilota i zarzuciłem ten pomysł. Wyruszyłem dalej przekraczając granicę Francji i Szwajcarii obok miejscowości Croix. To by było na tyle. Mam nadzieję, że uda się nam w Polsce zorganizować w najbliższych latach jakiś ogólnopolski zlot Peugeot 205. Wiadomo, że nie będzie tak duży, ale Polacy nie gęsi, swoje 205 też mają, i z tego co wiem, mamy dużo bardzo ciekawych okazów. Do zobaczenia na drodze!
W piątek przed południem wyruszyliśmy spod Amsterdamu w kierunku Francji. Trasa wiodła w sumie przez cztery kraje, Holandię, Belgię, Luksemburg oraz Francję. Jazdę uprzyjemniały nam widoki miejskich i wiejskich krajobrazów, dymków które puszczał mój diesel jak musiałem redukować na podjazdach(bo nie dawał rady utrzymać tempa ) oraz pamiątkowych czołgów w Ardenach. Ciekawostką okazał się być Luksemburg który z racji bycia rajem podatkowym, czy coś w ten deseń, jest bardzo chętnie odwiedzany przez mieszkańców okolicznych krajów celem zatankowania. W okolicy miejscowości Martelange, gdzie znaleźliśmy się w sumie przypadkiem, jest miejsce gdzie droga idzie wzdłuż granicy Belgijsko-Luksemburskiej. Po stronie Luksemburga znajduje się tam dziesięć stacji benzynowych jedna za drugą, widok raczej niecodzienny. Żeby uczynić lokalnej tradycji zadość, również zalaliśmy baki do pełna w Luksemburgu. A następnie z lekkimi korkami po drodze ruszyliśmy dalej. Śpieszyliśmy się już, ponieważ chcieliśmy zdążyć jeszcze przed 18 odebrać nasze pakiety uczestników zlotu 205 w Sochaux. Na francuskich autostradach daliśmy naszym żeżotom do pieca, co spowodowało, że w okolicach Nancy moje Mito postanowiło zacząć generować okrutny hałas. Po zjechaniu na pierwszym zjeździe w boczną dróżkę, obejrzeniu auta z każdej strony, uniesieniu każdego koła oraz sprawdzeniu zawieszenia od spodu, nie znaleźliśmy przyczyny hałasu. Co ciekawsze, dźwięk ten do dzisiaj się nie powtórzył(stan na listopad 2023). Stwierdziliśmy, że mój wóz nie mógł odstawać od reszty, też chciał mieć swoją "chwilę uwagi" jak pozostałe. O dojechaniu na 18 mogliśmy już zapomnieć. Im bliżej byliśmy Sochaux tym więcej 205 widzieliśmy, a samo miasto było nieustannie "patrolowane" przez uczestników weekendowego zlotu, którzy już tłumnie się zbierali na miejscu. Parking pod naszym hotelem obfitował w piękny przekrój wszelakich wersji i generacji Peugota 205 od zwykłego Juniora, poprzez Multi charakteryzowane na rajdówkę, do Dimmy z Krakowa i Griffe jednego z francuskich zlotowiczów. Za hotelem krył się też mocno pomodzony węgierski peżot z turbo pod maską(niestety zdjęcia nie mam). Po zameldowaniu się w hotelu obeszliśmy parking, żeby zapoznać się każdym ciekawym egzemplarzem. Na miejscu było też już kilka polskich załóg. Mieliśmy tam Mito Hansa, Dimmę Piotrka, Indianę Karoliny, XSa Marcina. Po wyczerpującej trasie, trzeba było zadbać o odświeżenie naszych aut, dlatego udaliśmy się na myjnię, żeby pozbyć się śladów długiej podróży. Po wypucowaniu fur byliśmy gotowi na wydarzenia dnia następnego.
W sobotę rano, po śniadaniu w hotelu pojechaliśmy na parking dla uczestników zlotu. W sumie były dwa takie parkingi, jeden bezpośrednio pod muzeum, drugi pod stadionem 15 minut piechotą od muzeum(między tymi miejscami kursował specjalny autobus, ale w sumie nie skorzystałem). Na parkingu każdy dostawał swój pakiet startowy. Plac był już mocno zapełniony, a aut ciągle przybywało. Organizatorzy doliczyli się ponad 800 Peugeotów 205 na zlocie w ciągu tych dwóch dni. Nawet na przejazdach Europ Raidu tylu 205 nie widziałem w jednym miejscu. Przeważały 205 GTI w każdym wydaniu, w tym w tych limitowanych jak Griffe i LeMans, ale były też takie jak Open, Trophy, Lacoste. To były te najbardziej rzucające się w oczy. Trafiło się też kilka wersji, których nigdy nie widziałem, ani nawet nie wiedziałem o ich istnieniu, holenderskie Cachet, pickup by Durisotti(tutaj więcej o nim: https://www.largus.fr/actualite-automob ... WWES4kSjm8) oraz Nepala, czyli prototyp 205 kombi.
Przy takiej obfitości ciężko było zainteresować się każdą jedną. Jakbym miał wybrać auto zlotu, to do dzisiaj bym się zastanawiał nad wyborem. Po obejściu parkingu, napstrykaniu mnóstwa zdjęć, nacieszeniu oka całym tym pięknem wybrałem się pieszo w stronę muzeum. Im bliżej celu tym głośniej było słychać szalejące po specjalnie wyznaczonym placu dwie Turbo16 evo1 i evo2. Nie tylko można było je podziwiać z zewnątrz, ale jeżeli zakupiło się wcześniej bilet, można było poczuć moc tych potworów jako pasażer. Miałem bilet na przejazd Turbo16 evo1. Przejazd trwał zaledwie parędziesiąt sekund, ale dla każdej jednej było warto zapłacić. Prawie 350 koni mechanicznych czuć było nie tylko przy przyspieszaniu, ale nawet na postoju czekając na ruszenie. Ten demon ewidentnie kocha prędkość i zdecydowanie nie jest stworzony do stania w miejscu. Teraz człowiek bardziej rozumie fenomen klasy B w latach osiemdziesiątych. Rajdówki kursowały na trasie na zmianę, widać było, że mocniejsze o ponad połowę evo2 jest jeszcze bardziej dzikie. Dodatkowo ewidentnie za sterami siedział bardziej doświadczony kierowca, który nie bał się nim zabawić.
Muzeum L'Aventure Peugeot, czekało na zwiedzających zaraz obok, prezentując pełny przekrój przez historię marki Peugeot. Na wystawach poza samochodami, były też rowery, skutery i oczywiście młynki do kawy. Kolekcja była niezwykle bogata, zawierająca chyba każdy model samochodu marki do lat 90. Poza seryjnymi produktami, na wystawie można było znaleźć też niektóre zachowane prototypy oraz pojazdy koncepcyjne, jak np futurystyczny Quasar. Co prawda tutaj już nie można było tak blisko obcować z samochodami jak w Buren, ale i tak warto było poświęcić więcej czasu na oglądanie eksponatów oraz czytanie o ich historii. W specjalnie wyznaczonej strefie był fragment poświęcony motorsportowi. Stały tam Peugeoty startujące w wyścigach grupy B, Dakarze, LeMans, Pikes Peak oraz różnych innych. Zdecydowanie polecam odwiedzić to muzeum każdemu fanowi marki(i nie tylko).
Po czasie sobota i niedziela zlewają mi się we wspomnieniach w jeden dzień. Jeden dłuuugi dzień wypełniony po brzegi wszystkim co z 205 związane. Drugiego dnia zrobiło się trochę luźniej, więc skorzystaliśmy z okazji i wcisnęliśmy się na parking pod muzeum, klimat tego parkingu był trochę bardziej kameralny, ale przekrój pojazdów równo imponujący. Jeszcze raz przespacerowaliśmy się po muzeum, sprawdziliśmy co oferuje sklep części zamiennych prowadzony przez muzeum(kupiłem sobie zaślepkę przewodu paliwowego do wtryskiwacza diesla oraz gumki ustalające pozycję zderzaków). Po południu trzeba było zacząć się zbierać w dalszą drogę. Ja ruszałem dalej w kierunku Szwajcarii i Włoch, reszta wracała do Polski. Pożegnaliśmy się po tygodniu wspólnej podróży. Łezka w oku się zakręciła, że to koniec tego pięknego wydarzenia.
Poniżej galeria zdjęć, niestety nie mogę wszystkich załączyć do posta, więc ładuję przez imgur, postaram się, żeby nie zniknęły w przyszłości:
Ja jeszcze spróbowałem swoich sił w "rajdzie turystycznym" przygotowanym przez organizatorów. Niestety pogubiłem się używając itinerera bez pilota i zarzuciłem ten pomysł. Wyruszyłem dalej przekraczając granicę Francji i Szwajcarii obok miejscowości Croix. To by było na tyle. Mam nadzieję, że uda się nam w Polsce zorganizować w najbliższych latach jakiś ogólnopolski zlot Peugeot 205. Wiadomo, że nie będzie tak duży, ale Polacy nie gęsi, swoje 205 też mają, i z tego co wiem, mamy dużo bardzo ciekawych okazów. Do zobaczenia na drodze!
- szasz
- Uzalezniony
- Posty: 739
- Rejestracja: 10 lip czw, 2014 8:45 am
- Posiadany PUG: XS '92 [i] Partner Tepee Outdoor 1.6 HDI [i] Citroen C4 1.6 BlueHDI
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Gdańsk, miasto rodzinne Tomaszów Lubelski
Re: 40-lecie Peugeota 205 (TRIP 2023 04-10.07.2023)
Rany, ale super relacja!
Dziękuję, jednocześnie cieszę się że wziąłem udział w tym projekcie, który pozwolił mi nabrać nowych doświadczeń samochodowych, podróżniczych, ale przede wszystkim spotkałem wspaniałych ludzi, w tym Ciebie, pozytywnie zakręconych na wiadomym punkcie.
Nie był to czas stracony - operowaliśmy wyłącznie językiem korzyści.
Później wstawię trochę zdjęć, które zrobiłem.
Pzdr wiara!
Dziękuję, jednocześnie cieszę się że wziąłem udział w tym projekcie, który pozwolił mi nabrać nowych doświadczeń samochodowych, podróżniczych, ale przede wszystkim spotkałem wspaniałych ludzi, w tym Ciebie, pozytywnie zakręconych na wiadomym punkcie.
Nie był to czas stracony - operowaliśmy wyłącznie językiem korzyści.
Później wstawię trochę zdjęć, które zrobiłem.
Pzdr wiara!
Zawsze iść, rozkaz który mam we krwi..