Z Opli, to ja bardzo chętnie bym jeździł Omegą, albo Senatorem. Nie rozumiem, nie lubię i w ogóle jestem przeciwnikiem napędu na tył (tak...zlinczujcie mnie...za każdym razem jak jadę samochodem z takim napędem, to czuje zero przyjemności z jazdy...), ale jakoś ich design (lata 80 pełną gębą, a Omega B FL jest nawet ładna) mi się podoba na tyle, że mógłbym mieć taki czołg pod domem

Ew. Opel Rekord z tym dziwacznym garbem na masce.
Do tego jeszcze Lotus Omega,Opel Insignia i do tego Kadetty B i C.
Reszta Opli...hm...nie widzę w nich nic ciekawego. Jedno wiem - rdzewieją porównywalnie z Fordami, czyli pod tym względem jest tragedia. Co do innych spraw, to nie mam pojęcia. Nie znam się, nie jeździłem żadnym. Kuzyn ojca miał Kadetta komhi i jedynie ładował kasę w benzynę (a raczej ropę) i olej (porównywalne ilości co ropy), a nakręcił z milion km. Samochód straszył małe dzieci i co bardziej wrażliwe kobiety, ale jeździł.
TymczaS pisze:Dlatego chce się dowiedzieć dlaczego uważacie Pugi za dobre samochody

......
Bo w mojego od kupna przez dwa lata nie wydałem na części więcej niż 100zł (guma na przegubie, o której wiedziałem w dniu kupna). Później jakieś 2500zł łącznie na części i przejeździła Indiana ze mną 30-40kkm i tylko raz zawiodła, jak ze starości i wilgoci rozpadła się kostka elektryczna pod maską i raz jak urwało mi sworzeń wahacza (i tutaj ponad połowa z tej wcześniej wymienionej kwoty poszła, w tym 700zł za lawetę...do teraz to pamiętam i umieram z nerwów)...