
Dodam, ze osobiscie nic nie mam do Policji. Najlepiej swiadczy o tym fakt, ze moj ojciec jest emerytowanym policjantem (kryminalistyka). Aczkolwiek czasami wchodzac w interakcje z Panami z drogowki czy tzw. kraweznikami az wlos mi sie jezy na glowie

Do rzeczy:
Przed chwila mialem akcje ... choc wyprzedzanie policji odbywalo sie zgodnie z prawem tyle, ze zrobilem to niejako z premedytacja. Zatrzymali mnie. Pan Władza zapamietal sobie moje nazwisko i powiedzial, ze next time jak mnie zlapie nie dostane mandatu tylko skieruje sprawe bezposrednio do sadu - za jak to okreslil "agresywna jazde"

Zapytalem sie w takim razie jakiego wykrocznia sie dopuscilem? Cos tam pomamrotal. Oczywiscie mialem ochote z nim troszeczke podyskutowac, jednak moj wewnetrzny rozsadek sie odezwal i spokornialem

Sa dwa wyjscia - albo nie podoba mu sie moj samochod, albo faktycznie widzial mnie kiedys jak jechalem troche szybciej po miescie

Oczywiscie nie ma czegos takiego jak "agresywna jazda" a ten pomysl ze skierowywaniem sprawy do sadu zamiast mandatu w ogole przyprawil mnie o smiech
