Byłem, zobaczyłem, się wystraszyłem... auto masakra...
Silnik szedł na trzy gary i wygrywał marsza.. coś w stylu pyk pyk pyk PYK, pyk pyk pyk PYK.. czyli nierówno chodził, sprzęgło spalone, wnętrze poniszczone jakby się tam stado kotów z psami pogryzło tak tapicerki jak i plastiki, buda poobijana, kluczyk rozwalony, jakiś odcięty alarm... w srodku zapach stęchlizny... a gość wspomniał ze 3 lata temu była powódź, silnik zerzygany olejem, pluł czarnym syfem po odkręceniu korka oleju, migająca kontrolka air bagu, na co gość zaczął kopać w zderzak, który latał jak żyd po pustym sklepie....
Po tym incydencie totalnie się zraziłem do tego egzemplarza
P.S. Gość twierdził że najlepsze w tym aucie to właśnie silnik hahahahaha, a opony były aż sparciałe ze starości lub moim zdaniem od stania w wodzie....
Wróciłem do domu XS,em
Jutro z rana kolejna wycieczka.... nie będe się chwalił zeby nie zapeszyć, TRZYMAJCIE KCIUKI

205... i wszystko inne zostaje w tyle
Technik konserwacji zabytków, w pracy i w garażu :p