wczoraj przez własną głupote przejechałem ze 4 km na 3 świecach - znaczy się z jednej został odpięty przewód... coś średnio jechało.. i pracowało "tak sobie"

nie idzie powyżej 5000 obr... po prostu ja mu gaz.. a on jakby odcinka
jak się odpali z zimnego, jest 1000 obr na jałowych, chodzi równo, ale po chwili obroty rosną do jakiś 1500, zaczyna nieróno chodzić, i zapala się kontrolka kompa..
przed akcją ze świecą chodził super...



iskra na tej świecy już teraz jest.. sprawdzałem
jakieś pomysły macie co z tym zrobić? co się stao?
