Po wymianie całego układu hamulcowego i łożysk w tylnych kołach fura nie przeszła badania technicznego, powód - niesprawne hamulce . Po kilku przejazdach od mechaniora do stacji kontroli pojazdów i z powrotem udało się - podbili dowód a do tego mechanika już nie pojadę . Niestety na dłuższych trasach (powyżej 10 km) coś czasem ćwierka w tylnym kole a bęben grzeje się. Po kilku takich przejazdach objawy osłabły. I tu moje pytanie - dotrze się to czy lepiej pojechać do kolejnego mechaniora celem wyregulowania.
Może po porostu dobrze nie odpowietrzyli hamulców. Też jak kiedyś wymieniałem hamulce potem na przeglądzie wyszło, jedno koło poniżej normy hamuje. Wróciłem do kolesia i kazałem porządnie odpowietrzyć i było ok.
U mnie pokazywało lewe koło 0 , prawe koło 0...
Chodziło o hamowanie ręcznym. Po wymianie rocznych linek (były wymieniane dokładnie rok wcześniej na poprzednim przeglądzie ) wyszło 240, 250 . Niepokoi mnie tylko to grzanie bębna - prawy jest ok ale lewy od gorąca zmienił kolor na fioletowy (jak się coś pospawa to też robi się taki kolorek). Może i się dotrze ale szwagrowi po wymianie linek buchało z koła żywym dymem a ja wolałbym uniknąć takich rewelacji.
Apopo siły hamowania które mierzą na przeglądach.
Jakie są normy w N (niutonach) ?
Ktoś wie przy ilu trzeba zmieniać już tarcze, klocki itd tzn sa juz za słabe.
Na ostatnim przeglądzie miałem przód ok 2000N i było ok.
Na tył miałem w granicach 1000N i koleś mówił, że już słabawe.