Długo nic , cisza, jakby makiem zasiał..ale CTI żyje, mamy się nieźle, rodzina cała się cieszy z powrotu po 5 latach nieobecności...jedni rozumieją moją decyzję, inni rozumiom
, natomiast nie byłbym sobą, gdybym zmarnował szansę naprawienia błędu jakim była sprzedaż CTI..
wtedy czas był na tyle niekorzystny, że musiałem się go pozbyć z powodów finansowych, dziś jest o tyle lepiej, że mogę go mieć w garażu
Póki co, pokonałem około 250 km. radość z jazdy na najwyższym poziomie to zasługa trochę moja, trochę chłopaków, którzy składali silnik i trochę Pilota, który dbał o to auto najlepiej jak umiał.
największe szczęście to banan na twarzy Córci, której wiele razy opowiadałem o tym aucie, a teraz ma możliwość pojechać nim z wiatrem w jej długich włosach ( kto je potem będzie rozczesywał nie wiem
)
Auto prowadzi się bardzo dobrze, choć muszę znów przywyknąć do wiotkości tego nadwozia. Niestety 28 lat to nie jest sprzymierzeniec sztywności karoserii projektowanej w tamtych czasach.
Czasem w okolicy 80 km/h potrafi nim "trząśc", zaczyna się się bujać na boki ale po chwili mu to przechodzi samo z siebie. Wątpię by była to wina luzów zawieszenia czy niewyważonych opon...muszę to zgłębić.
Przyzwyczajony do sztywnego zawieszenia w 206 GTI, odnoszę wrażenie, że przez te 5 lat to auto się jakoś " rozlazło", straciło na swej sztywności . I to jest ciekawe, bo Damian robił zawieszenie przód, belkę, amortyzatory tylne...Pewnie jak pojeżdżę dłużnej, to przywyknę, ale puki co trochę mnie to mierzi .
Dziś miałem okazję pierwszy raz od 5 lat coś pogrzebać...ojjj pogrzebałem
Na pierwszy ogień poszedł pasek pompy wspomagania kierownicy. Gdy go zdemontowałem, oczywiste stało się, dlaczego wspomaganie raz działało, raz nie, dlaczego ów pasek piszczał i nie dał się naciągnąć na regulacji. Otóż, jak składałem silnik, kupiłem za wąski pasek. Te kilka lat użytkowania tak go spiłowało, że opadł na dno kół pasowych..jutro kupuję nowy , szerszy pasek. po zamontowaniu wspomaganie znów odzyska sens istnienia, bo manewry parkingowe to był jakiś dramat.
Przy okazji wymienić muszę króciutki odcinek gumowego przewodu między zbiorniczkiem a pompą, gdyż pojawił się tam wyciek.
Drugi temat, to montaż nowego przewodu podciśnienia do serwa. Damianowi uległ uszkodzeniu. został tymczasowo naprawiony i jest sprawny, ale docelowo trzeba go zmienić.
Trzeci temat to konieczność wyczyszczenia i nasączenia olejkiem filtra JR. Przy okazji muszę go podprostować, bo mu się ciut "dostało" podczas montażu akumulatora.
Czwarta sprawa to konieczność na już, popękały gumowe przewody paliwowe w komorze silnika, tutaj niestety czas robi swoje. Muszę to zrobić od ręki, bo nie chcę mieć pożaru pod maską.
Na dziś wystarczy...przed nami jeszcze długie lata