Po długiej przerwie co nieco się ruszyło w temacie samochodu. Kilka tygodni temu, korzystając z ciepłej jeszcze wtedy pogody, wyczyściłem i pomalowałem serwo i skrzynię:
Skrzynia na razie pomalowana jest tylko w swojej aluminiowej części. Stalowe elementy zostaną pomalowane pewnie dopiero gdy wróci cieplejsza pogoda.
W tym tygodniu samochód wrócił od lakiernika. Niestety pech tego pojazdu wciąż nie opuszcza
Bystry obserwator od razu zauważy że nie wszystko jest w porządku. Blacharz, konserwując spód samochodu ominął fragment jednego błotnika (to kółko w dolnym przednim rogu błotnika. Na zdjęciu tego nie widać). To jest najbardziej widoczny(po zdjęciu zderzaka oczywiście) fragment i jak to się stało że akurat tego kawałka nie zakonserwował - nie mam pojęcia. Może mu się żarówka w lampie z tej strony garażu spaliła. Idąc za ciosem - wymieniając prawy okular - nie przyspawał do niego zaczepu liny holowniczej... W takim stanie posłał auto do lakiernika, który dołożył od siebie wymalowanie pasa przedniego w kolorze nadwozia zamiast na czarno (pomimo iż 2 razy przypominałem mu że ma być czarny). Jeden i drugi przyznał się do błędu ale nie mając silnika ciężko pojechać do nich te niedoróbki naprawić:( Może na wiosnę się uda.
Tak czy siak, patrząc na to optymistycznie, coś drgnęło. Narożnik, w którym został wymieniony dość spory kawał blachy wygląda już dość dobrze:
Zabrałem się więc za składanie. Tutaj od razu nastąpił "zonk". Poduszka silnika, którą kupiłem w SQADzie okazała się być o wiele większa niż ta, którą miałem poprzednio. To że jest grubsza nawet by nie przeszkadzało ale jest też ok 2cm wyższa...Gość przy mnie wyszukiwał ją z katalogu więc sam nie wiem, która z nich jest lepsza.
Następny na stercie rupieci był filtr węglowy. Wstawiłem dużo lepszy, kompletny egzemplarz i zaczepiłem go obejmą pomalowaną proszkowo:
Tutaj na swoim miejscu. Zdjęcie jest słabe ale widać że cały spód jest świeżo zakonserwowany:
Również proszkowo została pomalowana półka pod akumulator. Dostała też nową poduszkę mocowania skrzyni:
Tak wygląda zamontowana:
Muszę chyba skombinować nowe śruby bo te stare psują efekt nowości.
Ze starych zasobów wyciągnąłem na tą okazję nową blaszkę zamka maski. Sam zamek wyczyściłem:
Tutaj również prosi się o nowe śruby i podkładki. Może uda mi się jutro jakieś znaleźć w castoramie:
Wieczór zwieńczyłem pierwszą warstwą podkładu epoksydowego na mocowaniu modułu zapłonowego:
Jeśli znajdę jutro trochę czasu i uda mi się dopasować w Castorami jakieś nowe śruby, którymi mógłbym na nowo przykręcić światła (stare się rozpadły podczas odkręcania) to może zajmę się montowaniem na nowo wiązki elektrycznej. Do przykręcenia jest też serwo (okropna męczarnia przy sięganiu do śrub z wnętrza kabiny) a do demontażu pompa hamulcowa. Pod maską jest teraz tak czysto że zardzewiała pompa, chociaż sprawna, musi wylecieć.