Weszły opony z kołami:
Chodziłem wokół tego nieszczęsnego samochodu i chodziłem, żeby zrobić jakoś zdjęcie, na którym pięknie zrobione felgi nie kontrastowałyby z siarą prezentowaną przez blachę
Niezbyt się to udało
No, może tutaj wygląda po japońsku, czyli jako tako:
Co do opon, to zdecydowałem się ostatecznie na falkeny sincera SN832. Nie chciałem uniroyali, które miały nachalną reklamę w każdym praktycznie sklepie internetowym. Falkeny mają moim zdaniem bardzo dobry stosunek jakości do ceny. Jak wino owocowe
No i teraz już myślę co dalej.
Byłem u blacharza, który rzeczowo w krótkich żołnierskich słowach, w sposób pozbawiony złośliwości, opisał mi stan mojego wozu, wskazując palcem miejsca, które były robione - słupki dachowe, błotnik itd. Zaproponował lakierowanie całości wraz z konserwacją podwozia, komplet. Cena

6.000,00 złotówek polskich

ścięło mię z nóg
Ale blacharnia, to tylko połowa. Bardziej niepokoi mnie stan silnika, z którego leje się już na maksa chyba wszystko

a najbardziej jednak olej. No i dymi na masę przy ruszaniu. Chmurę dymu za sobą zostawiam, co działa na mnie deprymująco, przynosząc również wstyd marce LEW. Więc jadę jutro do mojego najlepszego mechanika, z którym wspólnie zastanowimy się

co możemy zrobić i za ile. Okiem laika widzę zrzuconą głowicę, jej obróbkę - planowanie, nowa uszczelka, śrooby, uszczelka pod pokrywę zaworów, uszczelniacze zaworowe i co tylko majster powie, żeby działało. Doigrałem się:
Z góry dziękuję za dobre rady i ciepłe słowa

Zawsze iść, rozkaz który mam we krwi..