No to jedziemy z tym koksem! Co prawda pora późna, dzień był pełen emocji, ale zakładanie tematów w dziale "nasze auta" to chyba najfajniejsza rzecz, jaka może być na tym forum
Do coraz liczniejszej krakowskiej kolekcji 205-tek trafi kolejny okaz. Tym razem jest to 205 CTI - cudem uwolnione z niewoli zaboru pruskiego.
Auto przez ostatnie 9 lat stało w stodole (najpierw niemieckiej, przez ostatni rok w polskiej) i czekało na lepsze czasy. Te miejmy nadzieję właśnie nastały.
Samochód nie przejechał ani kilometra po polskich drogach. Posiada komplet dokumentów, książkę serwisową, instrukcję, kartę gwarancyjną i sporo faktur (20 tysięcy kilometrów temu wymieniony katalizator na nowy w ASO Peugeota - koszt - 700 DM).
I jeszcze kilka zdjęć z pierwszych oględzin. Dokończę później, bo teraz już przysypiam na klawiaturze...
Dzięki Rafał za założenie tematu. Jesteś Project Menagerem tematu jeńca- w końcu będzie uczciwa dokumentacja zdjęciowa i filmowa. Mi zdecydowanie sprawniej idzie jednak kupowanie 205 i sztorcowanie. W chwili obecnej to 6ta 205 w moim posiadaniu...
Plany? Auto przez jakiś czas będzie jeszcze hibernowane, tj do czasu zakończenia napraw cjta. Następnie wezmę się za usuwanie 9 letniej patyny...
Wczoraj co prawda nie byliśmy w stanie się powstrzymać i znaleźliśmy przyczynę niepalenia auta. Wymiana pompy paliwa i auto po 9 latach odpaliło od strzała! Silnik chodzi równo bez jakiegokolwiek falowania obrotów. Troche piszczą rolki:)
Drugi profil jest ciut gorszy. Auto miało wgnieciony tylny lewy narożnik i brzydko jest to naprawione ale Urban zrobi że nie będzie śladu:)
Powiem wam że zawsze przy zakupie 205 ciesze się tak samo. To jednak choroba.
Ostatnio zmieniony 27 cze pt, 2014 11:39 am przez jozek, łącznie zmieniany 2 razy.
Do Chwałkowic w gminie Wińsko wyruszyliśmy w czwartkowy poranek. W powietrzu dało się wyczuć ekscytację - a może to był po prostu stopniowo nasilający się zapach świeżej padlinki?
Jakieś tam złudzenia mieliśmy, ale obaj obstawialiśmy raczej, że CTI będzie struclem, który posłuży za bogate zaplecze części. W myślach już przygarniałem zderzaczek, felgi, uszczelki szyb i co tam jeszcze się da z niego wytargać
Gdy zajechaliśmy pod wskazany adres, gospodarz stał już na drodze i zamaszystymi gestami zapraszał na podwórze. Jakoś udało się tam zmieścić lawetą i mogliśmy przystąpić do oględzin Puga.
Co tu dużo mówić - pięć minut wystarczyło, żeby porzucić plan rozebrania auta na części. Wiadomo było tylko, że bierzemy i później będziemy się zastanawiać co i jak.
Sprzedający okazał się w porządku gościem. Przyznał otwarcie, że CTI trafiło mu się po prostu podczas pracy - a zajmuje się sprowadzaniem rupieci z Niemiec (nawet psa stamtąd sprowadził). Starowinka, od której kupował jakieś meble po prostu dała mu to auto pod jednym warunkiem - że sam je sobie odgrzebie i wyciągnie ze stodoły.
Nie muszę chyba mówić, co działo się dalej. CTI zostało odgruzowane (na dachu przez lata leżała wielka szafa) i zwiezione lawetą do Polski. Gość miał go robić (wiadomo ) ale skończyło się na tym, że złożył dach i posiedział z żoną w aucie na własnym podwórku, wyobrażając sobie jazdę z wiatrem we włosach...
Gdy zapakowaliśmy furę na lawetę i obraliśmy kierunek na Kraków, nastał czas przemyśleń. Na początku nie wiedzieliśmy, czy wieźć CTI do mnie, czy do Józka. W końcu zrzuciliśmy je jednak w monster garage, gdzie jakimś cudem udało się zwolnić jedno miejsce kosztem drugiego grafitowego CTI.
Jak już wiecie - na wepchnięciu auta do piwnicy się nie skończyło. Tuż przed północą udało się wybudzić je z długiego snu. Co to była za radość jak odpalił praktycznie od strzała to naprawdę trudno opisać
Łoooo ale to musi być radość mieć tyle Pugów pod jednym dachem;) Gratuluje piękne autko. Troszkę dopieścicie i będzie ekstra, mam nadzieje, że kiedyś się doczekam zobaczyć te wasze maszyny;)
Pozdrawiam
Ja myślałem, że po zakupie CJ-ta, Jozek wjechał Rafałowi na ambicje i ten też postanowił kupić 5 Puga, a tu niespodzianka...
Wypada mi tylko pozazdrościć i pogratulować
Nie zdziwię się wcale, jak któregoś pięknego dnia Sępy zrobią zrzutę i do Krakowa zawita T16
Nie chcę się wam wpiedzielać, ale przed odpaleniem spuściłbym stary olej i zalał świeży...nawet mineralny , jakikolwiek...byle nowy...po drugie nie radzę częściej go uruchamiac, zanim nie pozmieniacie rolek...któraś się przytrze, spali pasek, pasek pęknie . tyle byłoby z radosci ...oczywiście Wam tego nie życzę...
Super autko suuper..ach pozazdroscić znaleziska