No więc tak - Fertan rzeczywiście działa:) Zacznę jednak od początku. Po mechanicznym wyczyszczeniu podłogi wypróbowałem w pierwszej kolejności Fosol. To dość tani środek na bazie kwasu fosforowego. Jako że to kwas a słówko 'kwas' brzmi jednak dość groźnie, nie wiedziałem czego się dokładnie spodziewać po wylaniu go na podłogę. Syczenia? Dymienia?:) Wybrałem się więc do sklepu BHP.
Za ladą młoda pani, pyta w czym może pomóc:
- Dzień dobry, mam tu w butelce taki oto kwas - wyciągam pomarańczową butelkę i czytam etykietę - Produkt żrący. Działa drażniąco na skórę, może powodować ślepotę ...
Podnoszę wzrok i widzę że pani wycofała się w róg pomieszczenia i wygląda na lekko przestraszoną. Struchlała.
- Hmmm, chciałbym się dowiedzieć jakie środki ostrożności powinienem zastosować - mówię ostrożnie, podejrzewam że pomyślała że chcę ją tym zaatakować. Zastanawiam się czy dodawać "nie obleję tym pani" ale w końcu gryzę się w język. Nie wiem jakby zareagowała na samą wzmiankę o ataku chemicznym.
- eee nie wiem...niech pan napisze maila do centrali, może będą mogli pomóc
- to kiepsko - odpowiadam, intonując wypowiedź tak, aby oczywistym było że jestem oburzony i rozczarowany. Tradycyjne sklepy powoli tracą rację bytu, same strzelając sobie w kolano zatrudniając niewykwalifikowanych pracowników. Kupuję kilka maseczek P3 i wracam do domu.
Ubrany w maskę i okulary wylewam trochę zawartości butelki na blachę i rozprowadziłem pędzlem po zakamarkach. Nic się nie wydarzyło. Zostawiłem to wszystko i poszedłem do domu. Po 24 wszystko wyglądało mniej więcej tak samo. Rdza zrobiła się trochę czarniejsza, część jej rzeczywiście zniknęło ale efekt nie był piorunujący. Zmyłem wszystko, jak mówiła instrukcja - wodą - i wyszorowałem. Po wyschnięciu odtłuściłem raz jeszcze i popsikałem wszystko Fertanem. Podłoga przybrała kolor gnojówki.
Na drugi dzień cała podłoga, z wyłączeniem miejsc pokrytych cyną, była już czarna:
Po zdarciu Fertanu w miejscu, gdzie była najgorsza rdza, odkryłem że teraz blacha w tym miejscu wygląda jak nowa. Niestety nie mam tej kluczowej fotki więc musicie mi uwierzyć na słowo. Fajnie to działa. O wiele lepiej niż Fosol. Mimo wszystko trochę pluję sobie w brodę że tak szybko to pomalowałem tym Fertanem. Co prawda wszystkie dziury w podłodze mam już załatane ale w planach miałem wycynowanie większej części podłogi. Myślałem że Fertan zadziała tak jak Fosol i że wyżre rdzę, zostawiając pozostałą część blachy nietkniętą. Stało się jednak jak się stało i teraz do tej podłogi już nie będzie trzymać się cyna. Trudno. Będzie trochę nierówno.
Tutaj fragment podłogi, który jeszcze niedawno epatował dziurą na dziurze. Widać miejsca w których położyłem cynę, łatając perforacje:
W tych miejscach Fertan nie miał z czym reagować i po prostu zastygł. W sklepie z lakierami polecono mi usunąć nadmiar Fertanu zmywaczem Novol. Zeszło mi dość sporo czasu aby usunąć go z miejsc gdzie stworzył gumową warstwę zamiast zareagować z blachą czy rdzą. W końcu się udało i mogłem zająć się nowymi zabawkami:
Jako że nie posiadam kompresora to podkład epoksydowy rozprowadziłem pędzlem:
Zużyłem go przez to pewnie ze 3 razy więcej niż gdybym użył pistoletu ale z efektu i tak jestem zadowolony:
Malowanie pędzlem ma dwa duże plusy. Nie trzeba martwić się zabezpieczeniem elementów niepodlegającym malowaniu i nie wdycha się tak dużo chemikaliów jak przy sprayu czy pistolecie. W ciasnym garażu robi to dość dużą różnicę. Dniówkę zakończyłem wymontowaniem, celem przeglądu i malowania, rozrusznika. Wymyłem też przy okazji kolejny fragment silnika. Sam rozrusznik jest ogromny:
Na koniec, nauka z dzisiejszego dnia:
Mając w planach cynowanie podłogi lepiej chyba odrdzewić ją mechanicznie a potem Fosolem przed cynowaniem. Zacynować wszystko, wyrównać i dopiero stosować Fertan. Dodatkowo, z tego co przeczyłem w opiniach użytkowników to Fertan, wbrew temu co mówi producent, nie zabezpiecza na długo elementów przed rdzą jeśli nie są pomalowane. Lepiej położyć podkład epoksydowy po kilku dniach po położeniu Fertanu niż po pół roku.