
Otósh mam kolegę, który chorował zawsze i choruje nadal na samochody terenowe. Miał w przeszłości nissana terrano II, krótką wersję z silnikiem 2.4 benzyna, którą doprowadził do jakotakiego stanu, pojeździł a później sprzedał. Następnie miał bodajże 3 pojazdy osobowe, stwierdzając ostatecznie, że osobówki to lipa i że potrzebuje pickup'a. Jego wybór padł na toyotę hilux, rocznik 1992 (jak mój JJ, a jakże odmienne samochody

Kupił go ten mój kolega o ksywie Kędzior w okolicach Warszawy, od znajomego. Samochód ma 400 tys. km przebiegu, co ciekawe silnik nie wykazuje praktycznie żadnych oznak zużycia. Jest to podobno legendarna jednostka toyoty 22R, stosowana również w celica'ch - benzyniak o pojemności 2400 ccm, mocy 112 KM. Sprawdzanie kompresji dało wynik 14 barów, co mechanik ocenił jako bardzo dobrą jak na jego wiek. Wóz praktycznie od połowy w dół był zgnity niemiłosiernie, co nastawiało mnie bardzo sceptycznie do całego projektu, w który wierzył początkowo wyłącznie mój kumpel

Obecnie samochód jest po naprawie blacharsko - lakierniczej, której koszt był znaczny. Następnie wymieniono wszystkie płyny eksploatacyjne i założono instalację gazową (Elpigazu, sprawdzoną w praktyce przeze mnie osobiście i przez mojego kumpla też - miał taką samą w terrano).
Pozostaje jeszcze trochę roboty, ale efekt finalny już jest. Szczególnie w połączeniu z fachowymi tatuażami właściciela, odpowiednio wyeksponowanymi

Prezentuję to na tych łamach, ponieważ jako maniak motoryzacji, którym się chyba urodziłem, chciałem pokazać, że są różne drogi i formy realizacji

Co ciekawe, mój kumpel jest zachwycony projektem "205 laleczka", ale uważa na ten temat mniej więcej to samo, co ja odnośnie jego toyoty.