OKEJ, sprawa rozwiązana - oczywiście Kaktus, miałeś racje... jakby mogło być inaczej

Całe to "złe ciśnienie paliwa" stało się "źle wyregulowanym przepływomierzem"... Wielkie DZIĘKI
Tak jak planowałem - pohałasowałem troche przy garażach

no i po wielu próbach udało mi sie dojść do momentu, w którym silnik zaczął w miare chodzić... Poluzowałem troche i tak chyba zbyt luźną sprężyne, przesunąłem ten czujnik lekko "w góre" i jakoś tam działa... Ja tego sam idealnie nie wyreguluje, jak narazie to silniczek chodzi, ale z lekkimi dychnięciami...
Nie wiem gdzie zatachać puga żeby wszystko ładnie wyregulowali, czy w zwykłym warsztacie będą potrafili mi to naprawde dobrze ustawić czy kierować się z tym do jakiś porządnych speców? Podejrzewam że, aby śmigał cacy to bedzie musiał przy min pogrzebać fachmen... tylko gdzie takiego szukać?