wiec jeszcze raz tłumacze: Fektem jest że zabiegi te nie obniożaja zawieszenia ,ale sa niezbedne i chcby Skrucenie tłoczyska amortyzarora jest konieczne ( perztoczenie go o tyle ile obnizamy samochód) , a wrecz niezbednie dla naszego bezpieczeństwa i części . Nie wspmne ze nowe sprezyny (najtańsze ) kosztują ok . 300 zł i nikt nie chce ich popsuć , przez zgięcie , czy "zklepanie" tylko dlatego że jest uparty i nie chce mu sie czytac DOKŁADNIE postów w których inni przestrzegaja. Dla tych co nie wiedzą co to tłoczysko amortyzatora informuje ze to ta ochromowana cześć w postaci pręta (wałaka ) stalowego co wchodzi w ta o wiekszej srednicy na zewnatrz amotryzarowa. Natomiast rozpórki i wzmocnienia słuzą temu by nasz pug w zakretach z nowym zawieszeniem trzymał sie drogi i nie rozpadł się "w szwach" przez to ze mamy pod tyłkiem twardziej i mniej centymetrów.
a co panowie myslicie o przegwintowaniu amorów ???
tan tam gdzie wklad ma gwint do przykrecenia do szupy,idziemy do tokarza on nam odpowiednio zbiera miejsce bez gwintu nastepnie gwintuje i mamy krótrzy amortyzator ale czy to działa ??????????? słyszałem ze tak , a moze ktos tak robił ??