jej padnięcie było dość typowe i nietypowe zarazem...woda nie dostawała sie do oleju, ani olej do wody...za to wspomniany już olej postanowił sobie zrobić wycieczkę poza silnik i wywalało go tuz nad alternatorem...sytuacja nastąpiła dość gwałtownie...sucho sucho sucho .. i nagle..tłusto i suto...
Doszło już do tego, że kapał mi na chodnik..a tego nie zniesię,,,
Zakupiłem zatem ( w zasadzie Krzycho-g ) nową uszzcelke , wszelkie simeringi, kompletny rozrząd oraz pomnpa wodna...i przystąpiliśmy do zabawy...
Ściągneliśmy głowiczkę...okazało się że uszczelka nie była oryginalna, juz tam ktoś był przed nami...
Ukazały się nam gładzie cylindrów w idealnym stanie, zero progu, nic a nic...jedynie nagar na tłokach...



przygotowana została już wczesniej glowica od innego XS'a, obrobione kanały dolotowe i wylotpwe, pocienione trzonki zaworów, by nie zakłucac zbytnio dopływu mieszanki, spasowane porządnie zawory z gniazdami, nowe uszczelniacze prowadnic zaworów...








Nowe siemringi:

wałek zostawiłem swój, choć nie wiedzieć czemu ząb czasu odcisnął na nim swoje piętno...
Złozylismy głowicę do kupy, wałek, obudowa termostatu, obudowa aparatu zaplonowego, kolektor ssacy, kolektor wylotowy,,,.,

przed złożeniem zostały spasowane średnice otworów ssących i wydechowych w głowicay i kolektorach.

Obrobiliśmy też zespół przepustnicy

Powierzchnia tlokow wyczyszczona na cacy, że nie wspomne o powierzchni przylegania bloku silnika...( to oczywiste )...


Uszczeleczka i skręcanie...

Montaż rozrżadu , i regulowanego koła paska rozrądu .


Ustawiony zapłon lekko do przodu ( 9,5 stopnia ), lekkie opóxnienie wałka rozradu na kole, dla uzyskania większego mometu w dolnym zakresie obrotów...
Teraz tylko jeszcze regulacja zaworów...
Zalalismy nowy płyn, kablologia i rurkologia..
Odpalanie...dał radę..teraz śmiga pięknie..
troszkę stał się głośniejszy, ze względu na odetkane kanały wydechowe...
póki co jestem z roboty zadowolony..jak będzie dalej, czas pokaże..