No więc tak: po długich bojach i poszukiwaniach kogokolwiek, kto usłyszawszy "motronic" i "wałek" nie ucieknie z płaczem, postanowiłem poświęcić grubszą gotówkę na smt6 (mocno czterocyfrowa cena z montażem i strojeniem). Wszystko ślicznie pięknie, umówiłem się konkretnie w project xs w Kraku, poczytałem dokladnie o świnkach i niby rewelacja, ale limitera mi na tym nie przesuną, a z moim wałkiem 6500 to raczej śmiech niż odcinka. Zacząłem szukać kogoś, kto przesunie limiter (bo po 2 miesiącach nie liczyłem, że ktoś go zestroi), Kaktus dał mi namiar na gościa z Wawy (
http://www.grabek.com ), ja dzwonię i pytam co i jak, a on mi w te słowa - mogę go zestroić za 350! Niewiele myśląc wsiadłem w dziada i pędzę do stolycy (a jak, jest się człowiekiem światowym

), BTW w stronę północy śmigałem 150 - 180 km/h w sumie cały czas (udało mi się załapać między 2 służbowe focusy, z których pierwszy miał cb), a pug spalił średnio z całej trasy (wracałem wolniej, ale z "bogatszą" mapą) coś kolo 8/100. Dotarłem, zaczęliśmy sprawdzać różne mapy (dupohamownia + stoper), po kilku próbach tak sobie udanych (n.p. na jednej wogóle nie chciał zagadać), załadowaliśmy mapę, na której wbiło mi plecy w oparcie

Później już było wiadomo, czego git chce i było tylko lepiej.
Wnioski końcowe:
- za 350 zł mam zestrojony samochód
- wiem, że po hamowni miałbym może parę koników więcej, ale za sporo większą kasę, poza tym po długich negocjacjach ze wspaniałymi rodzimymi chip-tunerami straciłem jakoś do nich zaufanie
No i kupiłem przy okazji nowe sanki z grubszym stabilizatorem
No i kto jest debeściak?
P.S. Dzisiaj dzwonil do mnie gość z PXS i mówi, że mają teraz sporo ludzi na chorobowym i nie będą mnie na razie w stanie zestroić, jak bym nie miał nowego chipa to bym im chyba natłukł po ryjach, na szczęście teraz zwisa mi to z góry na dół
