Sezon się powoli kończy, a mój CTI po majowym tripie jeździł niezwykle rzadko. Dlatego tym razem dałem odpocząć użytkowanemu ostatnio najczęściej dieselkowi i na wyjazd w góry zabrałem bezdasznika.
Wybrałem się do Białki Tatrzańskiej (polecam gorące źródła Terma Bania. Rewelacja!), zwiedziłem też położoną nieopodal Bukowinę, a wracając do Krakowa zahaczyłem o skałki, gdzie kręcono "Janosika".
CTI spisał się generalnie bez zastrzeżeń. To auto jest pewne jak lokata w szwajcarskim banku.
Jeśli miałbym na siłę się do czegoś przyczepiać, to wibracje (jakby rezonowała któraś część wydechu) przy odpuszczaniu gazu na wysokich obrotach (ustają, gdy wcisnę ponownie pedał gazu).
No i zastanawiam się też nad spalaniem - przy jeździe z otwartym dachem (niespecjalnie ekonomicznej) 50 % korki na Zakopiance, a drugie 50 to prędkość ok 100-120 km/h spalił mi 8 litrów na 100.
Sam nie wiem czy to dużo, czy też nie. Ale po wysłuchaniu historii o tym, że na trasie da się zejść do sześć koma cośtam, ten wynik dał mi do myślenia.
Orfi, Allman, Prezes Bednarz, Maro Wow - ile palą Wasze CTI?
Aha: na koniec oczywiście parę fotek...
Tutaj przy "pensjonacie" w stylu amerykańsko-kanadyjsko-podhalańskim
A tutaj elementy wystroju wnętrza samego pensjonatu i ogrodu (sorry, nie mogłem sobie darować małego OT