Dzisiaj na moim podjeździe stał Roland Cabrio po metamorfozie

.
Jeździłem. I naprawdę było świetnie.
Pomijam, że wszystkie niedomagania zostały usunięte. Począwszy od poprutych szwów foteli, drgających wskazówek obrotomierza, problemów z domykaniem drzwi, zamykaniem okien i wielu innych. Wszystko cud miód. Skrzynia biegów.... inny świat.
Była przejażdżka po krainie Rolanda (auto ze świeżutko wyregulowanym gaźnikiem).
Wrażenia:
- pomimo, jak się Józek zarzekał,nie najlepszej mieszanki opon na te temperatury, auto nie do poznania. Kleiło tak, że pomimo iż jeździłem tym autem na tej drodze o jakieś 20 km/h szybciej..... to bałem się jechać. Wcześniej opony jakoś się uślizgiwały w zakrętach a teraz nie. Bałem się sprawdzić kiedy auto ślizgnie. Może to kwestia ET felg, które bardziej wystawały za obrys auta niż 15stki z GTI, a może kwestia opon, które są o niebo lepsze od tego szmelcu na którym jeździłem. Nie wiem. Kleiło i to bardzo.
Generalnie zmiany które zostały wprowadzone w zawieszeniu, wyszły autu na dobre. I nie chodzi tu oczywiście o wymienione wahacze.
Autko, szło naprawdę ładnie. Na wyregulowanym gaźniku nie miało bogatej mieszanki i nie wiem czy to takie wrażenie (wcześniej rura była czarna), ale z jednej strony przy maksymalnych obrotach jakby nie było "cugu" a z drugiej strony licznik piął się w górę nieźle. Myślę, że trudno będzie to komukolwiek ocenić skoro nie jeździł autem wcześniej.
Nie żałuję sprzedaży. Kawał dobrej roboty , Garros trafił w dobre ręce.