Kurcze ciekawe że ganią mnie głównie ludzie, którzy nie mieszkają w Warszawie i z tego wnoszę, że również rzadko po niej jeżdżą. Polecam panowie - spróbujcie kiedyś przejechać się przez Centrum Wawy z przepisową prędkością - niezapomniane wrażenie. A z trafianiem w czerwone światła naprawdę nic nie przesadzam - ostatnio zrobiłem nawet taki test na jednej z ulic "przelotowych" - 2 pasy, równo, no i chyba mój samochód też nie jest taki strasznie ślamazarny

. Wynik - jeśli staniesz na jednym czerwonym świetle, to resztę drogi do centrum i dalej pokonujesz zatrzymując się na każdych światłach, ewentualnie na co drugich jeśli odstępy między nimi są nieduże. Co więcej obserwacji takiej dokonywałem w sobotę, kiedy jest ogólnie mniejszy ruch i wydawałoby się że zsynchronizowanie świateł powinno być łatwiejsze.
Co do drogi nad morze - jasne że nie mówiłem o kawałku od Redy do Władysławowa - tam nawet najwieksi Kamikadze miękną

. Ale na takiej na przykład obwodnicy Trójmiasta i dwupasmówce przez Rumię, a także na nowszych kawałkach samej E7 do Wawy, jest naprawdę miejsce żeby przycisnąć. I daje to efekty - oczywiście ponosi się ryzyko, ale ono jest zawsze jeśli jedziesz trochę szybciej drogą bez rozdzielonych kierunków ruchu (można np. trafić w kogoś jadącego z naprzeciwka środkiem

).
Pozdro dla wszystkich wolnych i szybkich
Piweł
PS. Czyta człowiek jak to wszyscy przepisowo i wolno jeżdżą, a na ulicach co i ruch jakiś dzwon - jak to działa??
