kopułka, palec, kable, świece, filtry powymieniane a auto dalej nie chce hulać.
od ostatniego postu dosyć sprawnie śmigał do czasu. regularne trasy do krk-ryb-krk odbywały się wzorowo... do czasu. wybierałem się do ojcowa i już pod blokiem potrzebował czasu żeby odpalić - dość chwilkę pokręciłem ale odpalił no i śmignołem chwilkę. wracając zatrzymałem się na światłach, a obroty spadły do tego poziomu że auto zgasło i nie chciało odpalić. odstał i zapalił.
podobna historia następnego dnia. rano pojechałem do pracy bez problemu po pracy nie chciał gadać. kręci kręci i dopiero po dłuższej chwili odpalił. dodać należy że trzyma bardzo niskie obroty - albo wskakuje na 2,5k. i potrafi tak skakać od świateł do świateł. nie jest tak że lata wajzel od dołu do góry ale trudno mu złapać równe obroty.
tyle. być może objawy wydadzą się komuś znajome - czekam na podpowiedzi. jakiekolwiek
