Czekałem , czekałem, aż się doczekałem...zdjąłem dziś pokrowiec, podłączyłem akku, brum brum...i pierwszy wyjazd na ulicę w tym roku. Dałem mu z 10-15 minut popracować na wolnych obrotach i w drogę. Pokręciłem się po mieście strasząc przydrożne wrony i wróble, przyciągnąłem wzrok kilku przechodniów i pojechałem nabrać prędkości na obwodnicę. Po drodze dopompowałem opony, obmyłem z kurzu po zimie i w drodze powrotnej nie dałem szansy jakiemuś karkowi w BMce, który mocno próbował coś ugrać
Dziś CTI nocuje pod blokiem a jutro chciałbym go dokładniej umyć i przygotować do sezonu.
Pozdrawiam wszystkich bezdaszników
