Nowy rok zaczął się od niemiłej niespodzianki zakończonej happy endem

Zmieniając kola na zimówki odkryłem, że lewe nadkole jest mocno powycierane przez oponę. Pierwsza myśl najgorsza - kładzie się belka. Nie chcąc czekać, aż stanie się katastrofa znalazłem warsztat w okolicy, który podjął się naprawy i umówiłem na wizytę. Gdy rano zostawiłem wóz już w południe był telefon, że auto jest do odbioru.

Chłopy przytomnie przed zdjęciem belki sprawdzili laserowo geometrię. Okazało się, że to nadkole wypchnęło się jakimś cudem tak, że opona zaczęła obcierać, a beleczka jest w świetnym stanie i nie ma żadnych luzów.

Ulga niesamowita, bo przez tydzień od zauważenia problemu biłem się z myślami o stratach finansowych, a skończyło się na kilku % kosztów o których nie mogłem przestać myśleć
Zaczynam także przygotowania do kolejnego sezonu letniego. W drodze są 2 nowiutkie Parady, a felgi ponownie przemaluję. Tym razem na kolor, który będzie rzucał się w oczy z daleka
