Nie wiem czy też tak macie? Niby nie chce kupić kolejnego auta, a oglądam ogłoszenia

Ostatnio z Greenem się nie udało. Niestety zostałem uprzedzony. Na pocieszenie ma, że auto ostatecznie pozostało na forum. Nadmienię, że na oględziny już byłem umówiony. Gdybym nie napisał do sprzedającej w czasie podróży z informacją, że jadę to na miejscu pewnie pocałowałbym klamkę. Trudno znów nie rozdziewiczyłem 1.4. Dalej nie wiem jak to jest mieć pod nogą 75KM

Dobra, koniec tych żali! W końcu miało być o Color Line. Tak więc przeglądając polskie zasoby spostrzegłem dobrze mi znaną wersję Color Line. W końcu prawie 10 lat jeździłem takim. Dobrze, może nie takim. Mój był przemalowany i posiadał klekota pod maską. W 2009 roku nie miałem pojęcia jak ten model powinien wyglądać.
Treść ogłoszenia nie zachęcała. Trzy zdjęcia, tym bardziej zniechęcały. Zadzwoniłem tylko dlatego, że miał naklejki z prawej strony. Oczywiście lewego boku nie było na zdjęciach. Trudno zadzwonię spytam. Okazało się, że auto sprzedaje pani która o mechanice wiedziała tyle samo co ja kosmetykach. Na dodatek odziedziczyła go w spadku. Jednak była na tyle uprzejma, że zrobiła mi dużo zdjęć newralgicznych miejsc dla każdej 205-tki. Wyglądało to na tyle dobrze, że umówiłem się na kolejny dnień celem oględzin. Na szczęście nie pomyliłem się w ocenie stanu. Blacharka wygląda bardzo dobrze. Obecnie pod tym względem jest to najlepszy egzemplarz jaki posiadam. Zanim uruchomiłem silnik postanowiłem go zabrać dla samej budy. W końcu w garażu wala się sporo części do budowy czegoś szybszego

Jak to auto z rodzimego rynku jest trochę zapuszczony i jest kilka rzeczy do zrobienia. Jednak dalej jest to naprawdę bardzo dobry egzemplarz.
Tak szybko na miejscu:
- uszkodzony czujnik ciśnienia oleju
- jedna z felg do prostowanie lub opona dostała guza
- siłowniki klapy
- uzupełnić oświetlenie deski
- popękana gałka zmiany biegów
- wycieraczki
- prawa kieszeń popękana
- wytarty fotel kierowcy
Drogę powrotną, czyli 270km pokonał samodzielnie bez problemów.