2 dni temu padłem ofiarą kolizji. Jakaś panienka wymusiła pierwszeństwo i samochód poważnie ucierpiał. (powiedzieli mi, że tydzień wcześniej odebrała prawko) A tuż po kolizji zszokowała mnie tekstem "bo ja myślałam, że miałam pierwszeństwo.." Brak słów...

oto jak wyglądało zajście.
http://www.ostrow24.tv/film/5823-c1-i-2 ... y-sie.html
Dostałem strzał w lewy przód pod kątem 90', jej auto podskoczyło i wtedy oba sklinowały się drzwiami.
Oto jak wygląda po fakcie:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/40d ... 55803.html
Z obrażeń, które widać "na oko": maska, zderzak, dokładka, halogen, światło, kierunek, błotnik, próg, drzwi i co najgorsze - skrzywiony wahacz razem z kolumną (koło poszło do tyłu) i wgnieciona lewa burta komory silnika (zbiorniczek z płynem spryskiwacza oparł się o akumulator), a nie mogę wykluczyć dalszych uszkodzeń, których nie widać gołym okiem.. Być może podłużnice też poszły..
Doradźcie proszę jak w takiej sytuacji rozmawiać z rzeczoznawcą i jak mu uświadomić (beż używania siekiery), że autko nie jest warte 900zł, a znacznie więcej. Mój XS to 1990r, wiec za 3 lata nadawałby się do rejestracji na zabytek, bo jest oryginalny i bardzo dobrze zachowany.. Czy raczej był.

Dokumentów żadnych póki co nie mam, bo protokół muszę odebrać z policji, ale do wtorku jestem uziemiony w domu na L4.
HELP..
