Chciałem zaprezentować mojego XS-a, którego nabyłem już pod koniec marca, jednak jak to bywa - albo nie było czasu, albo chęci do robienia dokumentacji. Samochód jest regularnym gościem spotów Krakowskie Klasyki Nocą.
Historia:
Sprzedałem moje poprzednie auto i postanowiłem szukać czegoś o zupełnie przeciwnej filozofii niż tamto - Mercedes W201. Od pewnego czasu podobały mi się starsze niewielkie francuskie wozy, a ze względu na pewne względy osobiste i fakt, że jestem z Krakowa - obecność Krakowskich Sępów na spotach KKN na pewno miała tu znaczenie. Co ciekawe: koszty eksploatacji MB i Puga są bardzo zbliżone

Wersja: XS
Silnik: 1,4 TU3M 75 KM
Rok produkcji: 1992
Kolor: Gris Futura - nie widziałem tego lakieru wymienionego w opisie XS, jednak widziałem zdjęcia innych XS-ów w takim kolorze
Wyposażenie: 100% XS jedynie bez naklejek "XS" na błotnikach:
-Elektryczne okna
-Przyciemniane szyby
-Fotele ze wsparciem bocznym
-3-ramienna kierownica
-Zegary umiarkowanie bogate
-Felgi stalaki 13" o charakterystycznym wzorze - które zostały umyte dopiero niedawno i wymagają lakierowania
-Dokładka zderzaka z halogenami (które diagnosta uznał za niezgodne z wyposażeniem fabrycznym, drut i w ogóle należy odpiąć je szybko, bo zatrzyma mnie policja

-Panoramiczny szyberdach (szczelny nawet w największe ulewy, podciśnienie działa)
-Wycieraczka tylnej szyby
-Centralny zamek (nie posiadam jedynie oryginalnego pilota na podczerwień)
Wyposażenie dodatkowe: gaśnica circa 1994, oryginalny podnośnik, pokrowiec na trójkąt z trójkątem, itp., pamiątkowy medalik z Medziugorie, parę religijnych obrazków. Są też super wykańczane drewnem głośniki obowiązkowo marki Pioneer - ich osadzenie to temat na osobny wpis. Trochę skatowały półkę, ale trudno - w sumie nieźle grają. Super stylowe kołpaki 13" zakrywające felgi - chwilowo odstawione.
Chciałem fajnej 205 w wersji 3d, którą mógłbym upalać na co dzień po mieście. Jakoś niedługo po tym jak sprzedałem auto, pojawiło się ogłoszenie z Makowa Podhalańskiego. Zadzwoniłem w niedzielę w sprawie ogłoszenia, wstępnie wynegocjowałem cenę, umówiłem się na następny dzień. Pojechałem sam busem uznawszy, że niewątpliwie wrócę na kołach. Oględziny auta, wizyta na SKP - jest do zrobienia hamulec tylny prawy, kończy się przegląd - muszę zrobić to w ciągu miesiąca - reszta zdrowa, zero rdzy, geometria idealna. Kupuję i wracam na kołach.
Samochód jest w pełni sprawny, w momencie kupna miał nieco ponad 107 tys. przebiegu - oryginalnego. W schowku znalazłem papiery od auta jeszcze w firmowej książeczce, instrukcję obsługi, fakturę z salonu - którego nalepkę mam jeszcze na tylnej szybie - faktury za regularne naprawy w ASO - m.in. wymiana rozrządu w 2006 roku... jedyne 6 tys. km temu. Ówczesny właściciel niewiele jeździł z uwagi na funkcję publiczną (siedział głównie w Warszawie, a auto najwyraźniej w Krakowie - temat sam w sobie ciekawy) - sprawdzone, sam do tego doszedłem. Naprawy są zresztą potwierdzone przez nalepki po wewnętrznej stronie maski... z krakowskiego ASO Peugeota które już nie istnieje


Dobry stan potwierdziła również diagnostyka przeprowadzona przez Bzyqa, Jozka, Manwe i RafGentry. Auto widzieli też chyba Alimantado i Jarema

Samochód kupiony w Niemczech we wrześniu 1992 roku - zgodne z rachunkiem. W 1993 przywieziony do Polski, gdzie najprawdopodobniej był w rękach jednej osoby przez kolejne 20 lat. Posiadam gdzieś jeszcze poprzedni blankiet OC, które było ważne do czerwca - poza "przed-poprzednim" właścicielem była tam również wpisana czarna krakowska rejestracja KWO wydawana w okolicach 1993 r. - samochód jeździł na niej jeszcze w styczniu 2014. Portal rządowy Historia Pojazdu pokazuje, że auto zostało zarejestrowane w Polsce w 1993 - potem nic nie ma do 1997 i od tego roku: "pierwszy właściciel" - który pozostał do końca 2013 roku. Podobno zdarzają się takie błędy. W 2014 roku, po 3 miesiącach od kupna auto sprzedawał kolejny właściciel - ze względu na wyjazd za granicę. Wiem, że to wygląda dziwnie, ale... jak się okazało chyba faktycznie tak było. Albo nie przypadło mu do gustu 205 - co i tak nie jest już moim problemem

Na następny dzień po kupnie - z braku czasu - samochód poszedł do znajomego mechanika na wymianę cylinderka hamulca. Przegląd zrobiony na 2 razy - okazało się, że po zrobieniu jednego hamulca trzeba było zrobić jeszcze drugi

Poza wymienioną rzeczą od początku kwietnia zrobiłem tylko jedno. Pewnego dnia idę do auta, otwieram - zamek działa, próbuję zapalić - cisza. Jest niby prąd, nie odpala. Telefon do Manwe - niechybnie rozrusznik. Jednak z pomocą sąsiada odpaliłem z kabli. Wyglądało na to, że wypiął się z alternatora kabelek, który uznaliśmy za odpowiadający za regulację napięcia.
Kilka dni później to samo - mimo prawidłowego ładowania akumulatora. W końcu zacząłem diagnozować problem, okazało się, że jest pobór prądu na postoju - 0,15 do 0,5 A w czasie pomiaru - co potrafi rozładować auto przy dłuższym postoju. Co za to odpowiadało? Po wypięciu bezpiecznika 2 ze skrzynki bezpieczników osprzętu problem ustał. Nie do końca wierzono, że to może być indukcyjny czujnik temperatury/włącznik wentylatora - ale jak się okazało: tak było. Prosta naprawa pod blokiem i śmigam dalej.