Woocash comaszna mysli mowiac "samoregulacja" nie znam sie wiec pytam
hmm.. tam jest taki giszic

który ... ee... hmm.. normalnie, bez samoregulacji, w miarę ścierania się okładzin przerwa (odstęp) pomiędzy szczękami a bębnem by rosła, no i w póżniejszym czasie musiałbyś nieźle sie napracować, żeby to zahamowało, więc zrobili taki sprytny (acz zawodny) mechanizm, który powoduje, że im bardziej szczęki sie scierają, tym bardziej zbliżaja sie do bębna, więc odstęp "roboczy" pozostaje mniej więcej taki sam, ale.. zdaża się (mi się tak stało, i koła nie dało sie za chiny obrócić) że się tam popier... i szczęki za bardzo zblizą się do bębna...